wtorek, 9 lipca 2013

Pewnie niewielu z Was pamięta, że kiedyś Wykredowana rozpoczęła cykl "Wtorkowe dyskusje", gdzie w każdym tygodniu mogliście brać udział w rozmowach lub zadać własne pytania. Raz w tygodniu dawałam Wam temat, przeważnie związany z książkami.

Postanowiłam, że czas przywrócić ten dział do życia. Mam ostatnio wrażenie, że mało dzieje się na blogu, więc "wtorkowe dyskusje" będą idealną okazją, aby znów powrócić do świata blogerów.

Na pierwszy ogień idzie pytanie - Ważne, że się czyta czy ważne, co się czyta?

Do dyskusji zapraszam każdego, nie ma potrzeby logowania czy posiadania bloga. Uprzedzam jednak o konieczności zachowania kultury, bo obraźliwe, chamskie i nieprzyjemne komentarze zostaną usunięte ze skutkiem natychmiastowym.

Zapraszam do dyskusji!

18 skomentuj:

  1. Ważne, że się czyta ;)) To co dla mnie jest niepełnowartościową lekturą, dla innego może być objawieniem i na odwrót. Po co wnikać w czyjeś wybory czytelnicze? Niech każdy sięga po to, w czym się czuje najlepiej :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, bo każdy sięga po taką literaturę, na jaką ma ochotę. Co sądzisz o innych formach czytania? Czy też powinny liczyć się tak jak książki? :)

      Usuń
    2. Ale w sensie e- i audiobooki? Ja je liczę jako książki. Przecież treść jest ta sama, tylko forma się zmienia :))

      Usuń
    3. Bardziej myślę o czasopismach czy komiksach. Nie ukrywajmy, że są gazety, które naprawdę uczą i odkrywają świat przed czytelnikiem, ale takie typu gwiazdorskiego raczej niczego konkretnego do życia nie wnoszą.

      Usuń
    4. Ach, w ten sposób. Nad tym to się nigdy nie zastanawiałam w sumie. Czasopismo chyba ciężko byłoby mi liczyć jako książkę. Zwłaszcza te plotkarskie czasopisma, które składają się głównie jednak ze zdjęć... A komiksy, hmmm... tu jest zagawozdka, bo po komiksy nigdy nie sięgałam, ale wydaje mi się, że to zależy od konkretnego przykładu, bo wiem, że są komiksy bardziej podchodzące pod powieść graficzną ze względu na objętość, rozwiniętą fabułę, przekaz. Te chyba traktowałabym jako pełnoprawne książki :))

      Usuń
  2. Moim zdaniem - ważne co się czyta, bo jeżeli będziemy wręcz katować się pozycją, która nam nie odpowiada dla samego czytania, nie będziemy czerpać przyjemności z tego, co przecież kochamy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy zdarzają się u Ciebie książki, które czytałaś pod przymusem, bo tak wypadało? Czy musiałaś ją przeczytać, bo jest klasyką i wstyd jej nie znać? :)

      Usuń
    2. Wszyscy namawiali mnie na lekturę Pottera, a ja zdołałam jedynie przebrnąć przed pierwsze piętnaście stron ;P Może to nie do końca był przymus z czyjeś strony, a raczej taki wewnętrzny, bo przecież "wszyscy to czytali" ;P

      Usuń
    3. Pottera czytałam, ale kiedyś miałam taką sytuację, że koleżanka pożyczyła mi "Miłość w czasach zarazy" i mówiła, że to bardzo ambitna lektura i że po niej nie będę chciała już wracać do tych słabszych. Okazało się, że nie przebrnęłam nawet przez 50 stron, bo mocno mnie ta książka wymęczyła. Pewnie kiedyś zrobię do niej drugie podejście, ale co jak co, czasem książka, która jest w kanonie tych nagłośnionych i znanych, ani trochę nie musi się tobie spodobać. I tyle. :)

      Usuń
    4. Dlatego też, za okrzyknięty niebywałym sukcesem "Zmierzch" już nie chwytałam, bo towarzyszył mi podobne wątpliwości albo i nawet większe jak przy Potterze, kiedy koleżanka namawiała mnie do lektury. I raczej nie chwycę. Do Pottera z pewnością zrobię jeszcze jedno podejście, ale już raczej nie w tym roku ;)

      Usuń
    5. Zmierzch przeczytałam, było wciągające nie powiem, ale nie jest to lektura najwyższych lotów. Myślę, że największą krzywdę tej sadze zrobił ten tłum nastoletnich fanek, z którymi teraz jest kojarzony

      Usuń
  3. Zdecydowanie ważne, że się czyta. Nie lubię kategoryzacji literatury, uważam, że każda książka zasługuje na uwagę :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja się wyłamię i powiem, że ważne, co się czyta. Może w początkowym etapie dobrze, że się czyta. Ale z czasem, rozumem i doświadczeniem powinno się jednak dobierać lektury, by nie pozostać na poziomie tylko chłamu i literackiej bylejakości, a spróbować odkryć świat książkowych perełek, również tych, które przeszły próbę czasu i nie zostały zapomniane.

    No, chyba, że ktoś nie lubi się rozwijać i odpowiada mu pozostawanie na takim samym poziomie pod każdym względem, to niech robi to, co lubi. Tylko potem mamy takie bzdury, że każda książka jest dobra... Ciekawe, że to jest głoszone tylko w odniesieniu do literatury chyba ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście zgadzam się, z tym, co mówisz, że trzeba sięgać też po lektury z górnej półki, jednak, jeśli kogoś nie ciągnie do tego, to oczywiście ma prawo czytać tylko lekkie i przyjemne książki. Ja sięgam po różne, staram się znaleźć czas, aby przeczytać klasykę, ale nie sięgam po wszystko, nie lubię zmuszać się do czegoś, bo tak wypada. Nie wydaje mi się jednak, abym musiała obawiać się, że zostanę na nizinach moich możliwości, bo tego bym nie chciała :-)

      Usuń
    2. Tu nie chodzi li i jedynie o czytanie klasyki, tylko o swego rodzaju dążenie do tego, by czytać również (niekoniecznie tylko) dobre literacko (a nie tylko "dobre, bo mi się podoba") książki. Niekoniecznie klasykę, bo sporo mamy takich i aktualnie :)

      Bo jeżeli pozostajemy na poziomie tylko "dobre, bo mi się podoba", bo wciąga i bawi, to jest to poziom seriali TV. I oczywiście, że nie wszystkie są złe, ale większość to miałka rozrywka, która nijak nas nie rozwija. Pytanie oczywiście, czy lubimy się rozwijać pod różnymi względami, czy nie przeszkadza nam pozostawanie na poziomie "literackiego tv" :D Wybór indywidualny. A, żeby była jasność - uważam, że i wśród literatury rozrywkowej jest masa dobrze napisanych książek, a to widać jasno patrząc obiektywnie, a nie tylko subiektywnie, do czego zrobiła się mocna tendencja wśród... nie wiem, blogerów czy czytelników.

      Usuń
  5. A ja bym poszukała złotego środka, bo bez "ważne, że się czyta" nie będzie "ważne, co to jest". Na początku liczy się to, żeby się wkręcić - i nie ma znaczenia, czy dzięki Dostojewskiemu czy Coelho, bo przez lata i tak nasz gust może się zmienić. Potem ważna jest już raczej jakość, ale nie ustalana przez kogoś tylko ta nasza - ulubiony gatunek, autorzy... bo to sprawia radość :) Oczywiście fajnie jest też znać klasykę, ale nic na siłę.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja uważam, iż jednak ważniejsze jest to, że w ogóle się czyta. Co-to już kwestia gustu, o którym jak najbardziej należy dyskutować, bo czemu nie! :) Zresztą, każdy kto prawdziwie kocha książki, "spróbuje" każdego gatunku po trochu.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, nie zawsze dam radę na nie odpisać, lecz każdy z nich ma znaczenie.