piątek, 17 września 2010

wydawnictwo: Znak
język oryginału: francuski
stron: 244
ocena ogólna: "Oskar i pani Róża" - 6/6
"Pan Ibrahim i kwiaty Koranu" - 5/6
"Dziecko Noego" - 5/6
ocena wciągnięcia: 5/6

Jak taki gapciu wypożyczyłam książkę, której 2/3 treści już przeczytałam. Szykowałam się na ponowną wielką ucztę z Schmittem, jednakże tylko "Dziecko Noego" był mi nieznaną powieścią. Bawić, bawiłam się wyśmienicie, chociaż zdecydowanie za krótko.

Nie będę znów zgłębiać się w dwie pierwsze powiastki, które już recenzowałam.

"Oskar i pani Róża": Okazuję się jednak, że tylko dzieci potrafią tak mocno złapać nas za serca. Że tylko dzieci są takie bezbronne, przez co sami tak się czujemy i chcemy w to wierzyć. Okazuję się, że postać dziecka porusza nas do głębi, na wskroś oraz umacnia nas w przekonaniu, że sami wybieramy takie decyzje dla siebie. Cieszę się, że „Oskar i Pani Róża” to moja pierwsza powieść tego autora, gdyż sam autor wydaję mi się człowiekiem dorosłym, ale z dozą młodości w sercu. Tak doskonale pokazał młodość, dojrzewanie, strach, miłość, chorobę i w końcu śmierć oczami dziecka, że śmiem twierdzić iż sam „kumplował się” z Oskarem, nadając mu rzeczywistej, bezbronnej i szlachetnej cechy.

Chociaż ta książka nie ma nic wspólnego z „Małym Księciem” to jednak bez ogródek powiem, iż Oskar, tak jak Mały Książę, zawładnął my sercem nie tylko szczerością, ale samą prawdziwością siebie. O ile tak można to nazwać. Jako dziecko, które w dwanaście dni narodziło się, dorosło, ożeniło się, przeżyło rozterki, zestarzało się i na końcu umarło, Oskar wiele zrozumiał i wiele się nauczył. Te ostatnie dwanaście dni życia, wydłużone do 130 lat, pozwoliły malcowi nie tylko „przeżyć” życie, ale także zrozumieć je trochę głębiej. Do tego wszyscy dążymy – do zrozumienia życia. Jednak czy koniecznie trzeba je rozumieć? Można przecież przeżyć je dziękując za nie w sposób dobrego, uczynnego żywota. [Czytaj więcej]

"Pan Ibrahim i kwiaty Koranu": Kiedy jest się małym dzieckiem, a tym bardziej małym chłopcem, zupełnie inaczej postrzega się otaczający świat. Świat pełen nienawiści, złości, obiekcji, uprzedzeń, zarówno świat pełen przyjemnych i ciekawych doznań. Nigdy nie wiadomo, kogo na swojej drodze się spotka.

Są książki, które wybieramy sobie do komunikacji miejskiej, na godzinkę w letni wieczór. Jednak „Pan Ibrahim i kwiaty Koranu” to nie jest powieść, którą przeczyta się w godzinkę i w następnej o niej zapomni. Mała objętość, a duża zawartość. Chociaż niewidoczna dla wszystkich. Wystarczy się tylko dobrze wsłuchać. Zapomnieć o bożym świecie. Poczuć szelest stron, zapach kartek, gwar rozmów.[Czytaj więcej]
Pierwsze dwie powiastki były wyśmienitą ucztą. Oskar to była pierwsza moja powieść tego autora i naturalnie trochę porównuje następne do niej. Wszystkie wypadają bardzo dobrze, szczególnie, że pisał je Schmitt. To mówi wszystko.

"Dziecko Noego" to opowieść o opowieść o żydowskim chłopcu, Josephie, który w wyniku wojny zostaje rozłączony z rodzicami. Trafia do "Żółtej Willi", gdzie ojciec Pons przyjmuję uczniów do nauki oraz żydowskie dzieci potrzebujące schronienia. Jospeh prowadzi podwójne życie przyjmując nową tożsamość, historię swojego życia. Ciągle żyjąc w strachu odkrywa, że życie może przynieść odrobinę radości. Radości w postaci wspaniałego ojca Ponsa, który będzie uczył go hebrajskiego, Kory a przede wszystkim stanie się dla niego jak ojciec.

Tak pokrótce rysuję się historia Josepha. Schmitt ponownie daje głos młodemu chłopcu, który nie z własnej winy jest skazany na rasistowskie uprzedzenia. Młodzieniec odkryje, że tak naprawdę Żydzi i Chrześcijanie to jedno i to samo. Spojrzenie ukazywane przez ojca Ponsa naprawdę przypadło mi do gustu. Ksiądz, który uczył judaizmu Jospeha, który uczył go świeżego i mądrego spojrzenia na religię, zachwycił moją osobę. Taki właśnie powinien być ksiądz, uczący pokory i szacunku, a nie zmuszania do miłości dla każdego. Nie każdy przecież musi miłować druga osobę, a szacunek to trwałe zobowiązanie. Można szanować tych, których się nie lubi, ale kochać? Jak kochać kogoś, kto zrobił tyle zła w naszym życiu? Podoba mi się również jego spojrzenie na boga, który stworzył nas, ale pozostawił wolną wolę. Nie wpływa na to, co dzieję się na świecie.
Wolałbym umrzeć razem z ojcem, dlatego że ojca lubię. Wolałbym umrzeć z ojcem, bo nie chcę ojca opłakiwać ani tym bardziej, żeby ojciec mnie opłakiwał. Wolałbym umrzeć razem z ojcem, bo wtedy byłby ojciec ostatnią osobą, jaką widzę. Wolałbym umrzeć razem z ojcem, bo w niebie bez ojca nie będzie mi się podobać, a nawet będę się bał.
Schmitt ponownie skłania nas do refleksji nad istotą życia, nad tym, co powinno być ważne w naszym życiu, a co warto robić, ale bez większego przekonania. Bez względu na to, jaką mamy religię i kim się urodziliśmy w sercu zawsze mamy wolną wolę. W duszy zawsze pozostaniemy wolni z własnymi przekonaniami. Polecam gorąco.
Joseph, chciałbyś wiedzieć, która z tych dwóch religii jest prawdziwa. Żadna! Religa nie jest ani prawdziwa, ani fałszywa, proponuję tylko pewien sposób życia.

0 skomentuj:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz, nie zawsze dam radę na nie odpisać, lecz każdy z nich ma znaczenie.