Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Język oryginału: angielski
Stron: 446
Ocena ogólna: 5/6
Ocena wciągnięcia: 5/6
Pewnego dnia moje drogi skrzyżowały się z drogą fantastyki. Zupełny przypadek sprawił, że wsiąkłam jak gąbka w ten gatunek i że uwielbiam najróżniejsze magiczne opowieści.
Tym razem dostałam coś naprawdę wyjątkowego. Dan North mieszka w magicznej osadzie Nortów, gdzie wszyscy są wielką rodziną, a większość posiada jakieś talenty magiczne. Mniejsze lub większe, bądź pozostaje drekką, czyli osobą niemagiczną. Z początku sądzono, że Dan jest właśnie taką osobą. Do czasu, kiedy plemię odkrywa w nim moc, za którą trzeba pozbawić go życia. Mag wrót z powodu paktu musi zakończyć swój żywot. A z tym Dan na pewno się nie zgodzi.
W "Zaginione wrota" szybko można wsiąknąć, sympatyczne postacie, trochę pościgu i napięcia, pełno magii i ciekawie przedstawiony świat zdecydowanie działają na korzyść książki. Zdziwiła mnie ta lekkomyślność bohatera i dopiero na sam koniec doceniłam ten niecny zabieg, dzięki któremu bohater nie tylko musiał sam uczyć się swojej magii, ale bywał również niesforny i wyjęty ponad prawo. Takie wydania były i owszem, można się do tego przyczepić, lecz po co, kiedy tak przyjemnie się czyta, a końcówka pozostawia uczucie niedosytu?
W sąsiedztwie z magami żyją pospolici ludzie, którzy z istnienia takich magów zdają sobie sprawę, jednakże przypisują to bóstwom, a nie zwykłym ludziom. Do końca nie wiadomo, jakim prawem rządzi się ten świat, a co dopiero moc Dana. Podoba mi się wplecenie tajemniczej historyjki, która wydaje się zarówno opowieścią z dnia codziennego, jak i historią dawnych czasów. Oprócz tego autor potrafi ubrać swój świat w taką niepowtarzalną barwę, nadać mu metafizyczny kształt i przekonać nas, byśmy z każdą stroną podziwiali magię i zagadki.
Osobiście mogłabym spokojnie polecić tę książkę - wciąga, ma ciekawy pomysł i aranżacje, zupełnie odmienne wydanie magii i ta ładna okładka. Zachęcam!
Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński i S-ka. Serdecznie dziękuję!
Na pewno chcę przeczytać :) Czytałam serię o Enderze i uwielbiam styl Scotta Carda. Miło byłoby przeczytać coś niezwiązanego z tą serią :)
OdpowiedzUsuńjuż jakiś czas temu po przeczytaniu innej recenzji zaintrygowała mnie ta książka i mając okazję z pewnością ją przeczytam!
OdpowiedzUsuńCzeka u mnie na półeczce, cierpliwie na swoją kolej :D I coś mi się wydaje, że po Twojej recenzji sięgnę po tą książkę znacznie szybciej :D
OdpowiedzUsuńJa na razie nie jestem ani zachwycona ani zniechęcona :) Ale zobaczymy, co będzie dalej.
OdpowiedzUsuń