poniedziałek, 17 czerwca 2013

Wydawnictwo: SQN
Jęsyk oryginału: angielski
Stron: 360
Ocena ogólna: 4,5/6
Ocena wciągnięcia: 5/6

Każdy kto widział mnie z tą książką w ręku nie mógł wyjść ze zdziwienia, że jak to ja czytam biografię zawodnika FC Barcelony, skoro moja znajomość świata piłki jest znikoma, a samego futbolu raczej nie lubię. Zaskoczyłam nawet siebie samą, bo historia Lionela Messiego wciągnęła mnie do reszty.

Pewnego dnia w Santa Fe przychodzi na świat pewien niezwykły chłopiec. Najdrobniejszy i najmniejszy w rodzinie powoli stawia swoje kroki w Argentyńskiej prowincji otoczony miłością rodziny i sąsiadów. Nikt nie przypuszcza, że ten chłopak, który w okresie dojrzewania będzie miał problem ze wzrostem, zajdzie tak wysoko. Choć spotyka na swojej drodze wielu ludzi i wielu widzi w nim talent Messi nadal pozostaje skromny i oddany swojej ojczyźnie.

Nie ukrywam, że choć nie śledzę rozgrywek futbolowych, to popularniejsze klub piłkarskie znam, znam dobrych piłkarzy nowej i starej daty. Jednak po książkę Luca Caioli sięgnęłam nie ze względu na piłkarskie fanfary, wolałam poznać historię kogoś prostego, kogoś, kto swoją determinacją dążył uparcie do celu i osiągnął tak wiele w młodym wieku. Można podważać jego zdolności, można podważać zdobycze, mecze i sposób gry, można nawet powiedzieć, że znamy Messiego, bo jest popularny. Nie można zarzucić mu jednak, co wielokrotnie zaznaczano w książce przez wiele osób, że woda sodowa uderzyła mu do głowy, a miliony zrobiły z niego rozwydżoną gwiazdę. Prawda jest taka, że zawodnik hiszpańskiej ligi musiał w życiu poświęcić wiele rzeczy, zmagać się z przeciwnościami losu i nawet wtedy, kiedy jest na szczycie woli myśleć o domowym cieple, a nie o pogoni za pieniędzmi.

Każdy, kto udziela wywiadu autorowi mówi o skromności i pokorze piłkarza. Tak naprawdę można by przez chwilę zastanowić się, czy ten portret nie jest przypadkiem wyidealizowany? Czy ludzie, którzy o nim opowiadają, nie chcą go takiego widzieć? Po chwili jednak czytamy o zachowaniu młodego gwiazdora, o tym, jak każdemu chce dogodzić (na przykład kiedy Barcelona zaczyna mecze, a Argentyna zbiera drużynę na mundial w Pekinie), jak każdemu reporterowi grzecznie i z cierpliwością odpowiada na pytania, chociaż wyraźnie go to peszy. Jest nieśmiały. Od blasku flashy i blichtru woli boisko, gdzie czuje się pewnie i wie co robi, woli też dom, swoich bliskich, z którymi spędza każdą wolną chwilę.

"Messi. Historia chłopca, który stał się legendą" jest cudowną podróżą w głąb rodzinnych problemów i bolączek, wspaniałej atmosfery Argentyny, nieustającego wsparcia ze strony bliskich, a przede wszystkim jest podróżą od poświęceń i trudnych początków do udanej kariery w jednym z najlepszych klubów piłkarskich na świecie. Można zarzucić to, że biografia ta powstała za wcześnie, Messi dopiero się rozkręca, jeszcze nie pokazał w pełni na co go stać. Myślę jednak, że autor starał pokazać się chłopca, który w świecie, gdzie często nie liczy się sport, a liczą się pieniądze, kocha piłkę całym sercem. Robi pewne rzeczy instynktownie, z intuicją przygląda się grze i wie co robić. Piłkę ma we krwi.

Za wcześnie na porównania do Maradony. Za wcześnie na pochwały i opiewanie pod niebiosa. Trzeba dać mu grać, niech pokaże klasę i umiejętności, a kiedy przejdzie na emeryturę będzie autorytetem dla wielu młodych ludzi, którzy powinni być wytrwali w tym co robią i zawsze mieć wsparcie bliskich.

Książka warta uwagi. Ciekawie opowiedziana, widać, że autor prowadził wiele rozmów, docierał do starych trenerów, do przyjaciół, byłych piłkarzy. Pokazał różne punkty widzenia, przybliżył dzieciństwo i rodzinę. Osobiście wolałam więcej opowieści o życiu rodzinny, ale dla fanów piłki nożnej prawdziwym rarytasem będą opowieści z najróżniejszych meczy, jak i rozmowy z bohaterami futbolu.

Książkę otrzymałam od Wydawnictwa SQN. Serdecznie dziękuję!

2 skomentuj:

  1. Przepraszam, że nie piszę na temat recenzji (piłka nożna - zdecydowanie nie dla mnie), jednak mam do Ciebie pytanie. :) Widzę, że masz w posiadaniu własną domenę i chciałabym się zapytać, jak ją zdobyłaś? Sama nad tym myślę, ale chciałabym się zapytać kogoś doświadczonego jak to działa, ile wynoszą opłaty itd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej wytłumaczyć Ci to post Kreatywy - http://www.kreatywa.net/2013/01/przeniesienie-bloga-na-wlasna-domene.html, a wszystkie informacje zdobędziesz tutaj - http://www.drogadowlasnegom.pl/2012/06/przenosiny-na-wasna-domene.html :-)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, nie zawsze dam radę na nie odpisać, lecz każdy z nich ma znaczenie.