Oprócz uczuć płynących od narratorów zauważyć można niezwykłą mentalność Gruzinów, którzy pomimo okupacji, wielu wojen i prób zmuszenia obywateli do poddania się innemu państwu nadal czują własną wartość, tradycję i kulturę, którą zachowują w sposób zgoła odmienny od naszego. Tam nie potrzeba muzeów pamięci, nie potrzeba podawania na tacy w szkole tradycji, w Gruzji nadal żyje folklor, w każdej rodzinie tradycje mają pierwszeństwo, a supra (uczta) nie obędzie się bez tradycyjnych toastów. W mentalności Gruzinów jest gościnność, bezwarunkowe zaufanie i miłość do swojego kraju. W życiu nie pomyślałabym, że ktoś może być tak otwarty na obcych, tak miły i uprzejmy, a zarazem tak uparty, jeśli chodzi o zapraszanie na ucztę. Bo to nie tylko gościnność drzemie w naturze tych ludzi, również upór, bardzo dobrze wykształcona zdolność twardego postawienia sprawy (czyli musisz do nas przyjść, nie ma gadania).
Dzięki Mellerom poczułam magię tego kraju, przyjrzałam się ludziom, których mentalność zawładnęła moim sercem. To kraj, gdzie załatwienie prostej sprawy może zając nawet i dnie, gdzie kobiety mają władzę na mężczyznami, może nie tak na co dzień, ale każda kobieta wie, że bez niej chłop by sobie nie poradził. Tamada potrafi wznosić toast nawet przez 30 minut, czasem wznosząc za przodków, czasem rzucając żartobliwe słowa i wywołując ogólną wesołość. Gruzini lubują się jak Polacy w dużych i głośnych ucztach, z mnóstwem jedzenia i ogromnej ilości wina. Tylko że tam wszystko dzieje się z dwukrotną siłą, z większym uśmiechem na twarzy i z większym zapałem. Niejednokrotnie można zauważyć podobieństwo ich do nas i na odwrót. Wiele wspólnych cech, wiele wspólnych spraw ważnych i tych mniej. Kto by pomyślał, że w tak mały państwie można odnaleźć tak pokrewne dusze.
Sama książka jest pięknie wydana, ilustracje świetnie dopełniają historie. Czyta się szybko i bardzo przyjemnie, chociaż niektóre momenty są zbyt przegadane jak dla mnie. Osobiście poczułam magię Gruzji, poczułam więź z tym krajem. Mellerowie chcieli pokazać Gruzję swoimi oczami i wyjątkowo im się to udało. Pomimo subiektywnego spojrzenia czytelnik sam może zdecydować co mu pasuje, a co nie. Ja gorąco polecam!
Wydawnictwo: Świat książki; język oryginału: polski; str. 392; ocena ogólna: 5/6; ocena wciągnięcia: 4,5/6
Gratuluję książki i pięknej recenzji.
OdpowiedzUsuńLubię poznawać inne kultury, szczególnie w tak lekki i niezobowiązujący sposób. Chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuń@Pisanyinaczej, dziękuję.
OdpowiedzUsuń@Dusia, również lubię takie przedstawienie innych kultur. Gdybym mogła to podróże byłby moim sposobem na życie. Mogłabym non stop zmieniać miejsce zamieszkania.
strasznie mnie ta książka intryguje ,tym bardziej ,że o Gruzji wiem tyle,co nic ;D oglądałam ją kiedyś w empiku i jest też ślicznie wydana ,więc w końcu zasłuży pewnie na poświęcenie na nią mojego kieszonkowego
OdpowiedzUsuńMam bzika na punkcie książek podróżniczych, a tu czytam którąś już z kolei pochlebną recenzję. A o Gruzji też nie wiem nic, prócz tego, że mają pyszne wino. Jakoś tak... wstyd. Śmiejemy się z Amerykanów, że nie wiedzą, gdzie Polska leży, a sami lepsi nie jesteśmy.
OdpowiedzUsuńNo i nie wytrzymałam, kupiłam dzisiaj
I to 25% taniej, w Matrasie.
OdpowiedzUsuńTrochę poznałam już Gruzję z książki "Toast za przodków" Wojciecha Góreckiego. Z przyjemnością jednak odwiedziłabym ją ponownie z Mellerami
To musi być fascynująca przygoda!

OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja.
Pozdrawiam