poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Dawno nie spotkałam się z książką, o której nie mogę powiedzieć wiele, lecz która przypadłaby mi do gustu, w sumie nie wiedzieć czemu. Bo historia jest bardzo prosta, sama książka cieniutka, a język powieści zupełnie odmienny niż przy pierwszej książce tego autora.

Siostra Consuelo to młoda przeorysza, która musi walczyć o szpital. W innym mieście ma powstać lepszy, nowoczesny. Rząd nie przewiduje wyremontowania starego. Przeorysza musi znaleźć sposób, aby zachować miejsce.

W celu zebrania środków wybiera się do zamożnego don Augusto. Siostra nie zdaje sobie sprawy, że to spotkanie odmieni jej życie na zawsze. Wystawi na ciężką próbę, a także okaże się cenną lekcją na resztę życia.

Kiedy wybierałam tę książkę do recenzji raczej skupiłam się na autorze, którego "Brak wiadomości o Gurba" bardzo mi się spodobał, niż opisem z okładki. Teraz, gdy mu się przyglądam, dochodzę do wniosku, że taki opis troszkę spłaszcza historię, lecz także nastawia na trywialną historię. Cóż, historia jest prosta, wręcz banalna, można spodziewać się kilku spraw. Lecz nie chodzi o samą historię, a o przesłanie, jakie za sobą niesie. Czytając ma się wrażenie, że autor trochę ironicznie podchodzi do naiwności ludzi, pokazuje, jak łatwo ulec pokusie, jak trudno opierać się, a jak łatwo ulec wyobrażeniu, manipulacji. Ludzie zawsze zwodzą, ukazują półprawdę, skrywają prawdziwe intencje, manipulują ludzkimi emocjami, poczuciem winy czy naiwnością. Bawią i przyciągają pięknymi słowami, obiecują gwiazdkę z nieba, a kiedy dostaną to, czego chcą, ukazują prawdziwą twarz i nagle okazuje się, że było się tylko środkiem co osiągnięcia czyjegoś celu.

Autor zmienił środek przekazu, z śmiechu uderzył w trochę poważniejszy ton. Mimo to nadal widać w powieści jego dawny sposób wypaczania rzeczywistości, zwracania uwagi na sprawy oczywiste i proste. Mimo wszystko mi czegoś brakowało, brakowało mi tego ironicznego spojrzenia z "Braku ...", brakowało dowcipu i polotu w stylu. "Niewinność" jest dobrze napisaną książką, lecz poważniejszą i odmienną od pozostałych. Sam przekaz nie będzie oczywisty na samym początku, trzeba troszkę nad nim pomyśleć, zastanowić się i dopasować do niej własne doświadczenia. W końcu każdy z nas jest naiwny. W mniejszym lub większym stopniu, ale jest. Generalnie podobało mi się, ale nie polecam tej książki na pierwsze spotkanie z autorem.


Książkę do recenzji otrzymałam od wydawnictwa Znak literanova. Serdecznie dziękuję.

Wydawnictwo: Znak emotikon; język oryginału: hiszpański; str. 136; ocena ogólna: 4/6; ocena wciągnięcia: 5/6

6 skomentuj:

  1. Mendoza mi podpadł i mam do niego uraz. Mimo wszystko chcę mu dać szansę jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja jakoś nigdy nie miałam okazji czytać książek Mendozy ,ale niedawno książka ta wpadła na moją półkę :D Mam nadzieję ,że mimo ,że nie polecasz tej książki na pierwsze spotkanie z autorem nie będę się męczyć przy jej lekturze :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Lektura tej książki jest za mną, fajnie, że coraz więcej osób sięga po Mendozę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Autor jest mi zupełnie obcy, posłucham Cię i nie będę rozpoczynać znajomości od tej książki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. @Dominiko, podpadł Ci tą książką, czy jaką inną?
    @Dm1994, męczyć może i nie, chociaż brak myślników w dialogach jest bardzo denerwujący, to sama historia taka nie jest. Bardzo szybko się ją czyta.
    @Domi, bodajże w zeszłym roku był straszny szał ciał na niego.
    @Dusia, lepiej, żebyś polubiła jego humor :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Właściwie to samo, co Ty mogę powiedzieć o moim pierwszym spotkaniu z Mendozą.
    "Przygoda fryzjera damskiego" nie nastawiła mnie jakoś hurraoptymistycznie do tego autora, ale bardzo mi się podobała - sama nie wiem dlaczego.
    Nie mam pojęcia czemu świat Mendozy tak hipnotyzuje i wciąga Czytelnika. Przecież wszystkie absurdalne zdarzenia, przedziwni bohaterowie, wysoki poziom kiczu zwykle odstraszają, a w tym przypadku mechanizm działa odwrotnie.

    Mogłabym czytać książki Pana Eduarda bez końca ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, nie zawsze dam radę na nie odpisać, lecz każdy z nich ma znaczenie.