Każda bitwa była dla mnie interesująca, ale przyznaję, że gdy w bitwę wdarły się amunicje, pistolety i czołgi przestało mi się tak podobać. Oczywiście popieram pęd do wynalazków i ulepszania, ale zdecydowanie wolałam czasy, kiedy szarżowano mieczem, wódz musiał mieć bardzo dobrą taktykę, aby zaskoczyć przeciwną armię, a nie polegać tylko na broni palnej. Bardzo spodobała mi się taktyka Johna Churchilla w bitwie pod Blenheim (1704), kiedy to w przemarszu wojska zadbał o wojsko dbając, aby przy postoju na każdego czekał suche buty i odzież, a także żywność. To była pierwsza taka przemyślana akcja od momentu rozpoczęcia książki.
Kolejnym wielkim plusem są mapki, załączone do każdej bitwy. Takie zobrazowanie bardzo pomaga w umiejscowieniu wojska, a także wyobrażeniu całej batalii. Brakuje mi jedynie tabelki z danymi w bitwie, czyli kto dowodził, kto przegrał, ilu żołnierzy wyruszyło, ile poległo. Dla mnie, wzrokowca, byłoby to naprawdę duże ułatwienie, ponieważ większość takich małych detali trzeba wyciągać z tekstu, a dużo, dużo szybciej odnajdzie się to w tabelkach. A po cóż tabelki? Bo "Największe bitwy w historii" mogą się doskonale nadać do szkoły. Książka ta nie tylko umili czas miłośnikom historii, może pomóc również uczniom w poznaniu bitwy, a także zachęcić do dalszych poszukiwań.
Samo czytanie książki przyniosło mi wiele uciechy, bowiem lubię historię i dużo nowej wiedzy. Dla początkujących miłośników historii, ta książka może być dobrym wstępem do dalszego i bardziej wnikliwego poznania. Oczywiście nie pomaga format A3, mi na pewno utrudniał życie, kiedy tachałam książkę ze sobą wszędzie. Nie mniej jednak ten format wypadł bardzo korzystniej dla grafik, które w większym formacie wyglądają porządnie. Sama książka jest ładnie wydana, styl na gazetę sprawia lżejsze wrażenie, przez co czyta się szybciej. Polecam bardzo, bo i dowiedzieć się można dużo, i fajnie napisana jest. Naprawdę warto.
Wydawnictwo: Bellona; język oryginału: angielski; str. 222; ocena ogólna: 5/6; ocena wciągnięcia: 5/6
Zainteresowałaś mnie - co prawda do historii mnie nie ciągnie, ale kto wie, co w życiu może się przydać?
OdpowiedzUsuńRecenzja jest bardzo zachęcająca. Z chęcią zapoznam się z tą książką! Zawsze czegoś nowego można się nauczyć
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Aaaaa no dla mnie pozycja obowiązkowa, zwłaszcza że wracam na studia i będę robić magisterkę z mojej ukochanej historii =)
OdpowiedzUsuńTyle tylko, że z tego co znalazłam wynika, że autor nie jest historykiem, a z doświadczenia wiem, że książki historyczne pisane przez nie-historyków pozostawiają wiele do życzenia... ;)
Naprawdę mnie zachęciłaś. Lubie czytać o historii w ciekawy sposób:) Szczególnie, jeżeli są dokładne mapki właśnie. Chyba mam w sobie coś z małego stratega:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomysł na pozycję, ale już z formatem A3, trudno byłby mi wszędzie wędrować, jak to mam w zwyczaju, czytając książkę ;D
OdpowiedzUsuń