piątek, 17 czerwca 2011

Są ludzie małego i wielkiego kalibru. O wielkości znaczy przede wszystkim jakość życia, nie pieniądze, domy czy jachty, lecz umiejętność życia w zgodzie z pasją, realizowanie jej i poświęcenie. "Góry na opak" to książka, gdzie trwa rozmowa o ludziach wielkiego kalibru, o ludziach, którzy całe swoje życie poświęcili górom. Góry to było ich życie.

Olga Morawska - żona Piotra Morawskiego, polskiego himalaisty, który zginął w 2009 roku podczas wyprawy na Dhaulagiri. "Góry na opak" to jej druga książka, tym razem jednak bohaterami są wspinacze, lecz opowiadają o nich ich rodziny. Bliscy, którzy znosili ciężkie próby wyczekiwania, strachu i dumy z zdobytych szczytów. Czasem także muszący poradzić sobie z stratą, pogodzeniem się ze śmiercią kogoś bliskiego w górach.

Jestem pod ogromnym wrażeniem pracy, którą włożyła autorka w tę książkę, bowiem takie rozmowy mogą być oczyszczające, lecz także przypominają o całej tragedii, stracie i bólu. Te rozmowy to naprawdę świetny pomysł na pokazanie, co czują rodziny wspinaczy, jak również pokazanie samych zdobywców. To zupełnie inna strona wspinaczki, taka, o której rzadko się mówi. Prędzej liczy się zdobycie szczytu, trudność trasy, przejście, nie to co czują rodziny czy sami himalaiści. Takie spojrzenie pozwala zrozumieć, co ciągnie ludzi w góry, czemu ciągle tam jadą i dlaczego bliscy im na to pozwalają. Prawda jest taka, że z pasją człowiek nie wygra. To tak jakby biegaczowi kazać siedzieć bezczynnie, bez możliwości ruchu. Jak zakazanie oddychania. 

Rozmowy o czekaniu. O stracie, bólu, radości, poznaniu. Rozmowy biegnące własnym torem, dialogi osób, które nawet się nie znając mogą opowiedzieć o tych samych uczuciach. Bliskie emocjonalnie, choć tak dalekie w rzeczywistości. Pogawędki o prawdziwym życiu, o komercjalizacji wspinaczek, o tym, że 20 lat wcześniej łatwiej było znieść czekanie niż teraz w świetle informacji non stop. Chwile wspólnego zrozumienia, odnalezienia na nowo sensu tej pasji i zrozumienia dla bliskiego, dlaczego się wspina i dlaczego poszedł na tę wyprawę. Nie raz można współczuć rodzinom, szczególnie, kiedy muszą się nauczyć na nowo żyć, z wizją, że ukochana osoba nie powróci. Nie mniej jednak, nie ma co oszukiwać, wspinaczy ciągle nie było w domu. Co może wydawać się dziwne, taką śmierć łatwiej jest przejść, chociaż nie mówię, że łatwo. 

Te rozmowy zainspirowały mnie jeszcze bardziej, aby na poważnie pomyśleć o wspinaczkach. Zawsze rozumiałam, co pcha ich wszystkich w góry, sama też tak chciałam. Podziwiam naszych polskich wspinaczy, pomimo czasów prl-u wielu potrafiło zorganizować wyprawę. Z kiepskim sprzętem, czasem targując się o każdą rupię, walcząc z brakiem pieniędzy. Nie to co teraz, że każda wyprawa ma swojego sponsora, każdy może wejść. Powinno się czuć dumę z tych Polaków, z ich osiągnięć, wytyczania nowych tras, planowania i realizacji marzeń pomimo trudnej sytuacji w kraju i trudności uzyskania zezwoleń. Ja czuję ogromną dumę.

"Góry na opak" to świetny pomysł, zarówno świetna książka. Całość projektu jest piękne wykonana - rewelacyjne zdjęcia Piotra Morawskiego zdobią całą książkę. Tutaj też ukłony do wydawnictwa, za tak piękne wydanie! Można już zauważyć, że ja książką jestem zachwycona. Polecam ją naprawdę gorąco każdemu!

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa G+J (National Geographic Polska). Serdecznie dziękuję.

Wydawnictwo: G+J; język oryginału: polski; str. 336; ocena ogólna: 6/6; ocena wciągnięcia: 6/6

10 skomentuj:

  1. Pamiętam, że kiedyś widziałam rozmowę z tą panią w jakimś kobiecym programie i zrobiła na mnie wrażenie. Wspominała tam o książce... Chętnie bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  2. @Domi, niestety, telewizji nie oglądam, więc nie miałam szansy dowiedzieć się o niej. Na szczęście dzięki Mary trafiłam na tę książkę i mogłam ją przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Recenzja brzmi intrygująco, więc i książka musi być świetna. Z przyjemnością po nią sięgnę:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłam na spotkaniu z Panią Olgą i przeczytałam obydwie jej książki. Zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie (autorka i książka). Polecam Ci również "Od początku do końca" :)
    A wydania obydwu książek - przepiękne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Na początku nie byłam przekonana co do tego czy chcę ją przeczytać, bo z takimi książkami jest całkowicie różnie- niektórym się podoba, innym nie. A najgorsze, że bywa, że podobna się spodoba a inna nie. Ale skoro jest świetnie wydana i są w niej piękne zdjęcia- muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze ciężko mi było zrozumieć osoby, których pasja wymaga balansowania na granicy życia i śmierci. Chętnie przeczytam książkę, kiedy nadejdzie ku temu sposobność.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam pierwszą książkę i byłam wzruszona. Chętnie bym przeczytałam drugą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Za górami niespecjalnie przepadam - pewnie dlatego, że w nich mieszkam i nie są dla mnie niczym niecodziennym. Raczej nie przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetna recenzja! :) A wszystkim, którzy jeszcze są nieprzekonani, bardzo ale to bardzo ją polecam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zawsze byłam pod wrażeniem, że lubisz tego typu lektury. To na pewno bardzo wartościowe książki. Ja, niestety, jestem chora przede wszystkim na fantastykę i pewnie nieprędko się to zmieni...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, nie zawsze dam radę na nie odpisać, lecz każdy z nich ma znaczenie.