piątek, 4 maja 2012

Wydawnictwo: Bellona
Język oryginału: hiszpański
Stron: 528
Ocena ogólna: 4,5/6
Ocena wciągnięcia: 5/6
Z kontynuacjami to różnie bywa, a to jedna jest lepsza od drugiej, a to reszta nie dotrzymuje poziomu pierwszej, raz ciekawie, a raz nudno. A czytelnik wymaga i czytelnik ocenia, skoro pierwszy tom załapał celującą ocenę to wymagania rosną. Czy "Brama wezyra" potrafi sprostać tym oczekiwaniom?

Po niestrudzonych bitwach i wojażach przychodzi czas, kiedy trzeba walczyć w imię Króla innymi środkami. Luisa Monroya de Villalobo trafia do niewoli po druzgocącej klęsce na Dżerbie. Luis cudem ratuje się od stracenia, a jego panem zostaje Dromux Pasza. Dzięki talentowi muzycznemu zyskuje przychylność właściciela i wraz z nim wyrusza do Stambułu. Uwikłany w spisek musi przewartościować swoje religijne życie i nagle stać się muzułmaninem. Czeka go trudne zadanie, od którego zależy przyszłość Hiszpanii.
"Najgorzej jest traktować każde niepowodzenia tak, jakby już przegrało się życie."
Spodobało mi się to, jak bardzo ten tom różni się od pierwszego. W pierwszym zauroczyła mnie ciągła walka, brutalność i taka realistyczna sceneria, jaka wyłaniała się z "Więźnia". Tym razem zauroczyły mnie zmagania wewnętrzne - walka pomiędzy chęcią przeżycia, a chęcią pozostania wiernym swoim ideałom i wierzeniem. W tym tomie skupiamy się nie tylko na tureckich pejzażach i obyczajach, nie tylko na spisku, ale również na ludziach, którzy w imię pewnych celi muszą wyrzec się własnego życia.

"Brama wezyra" jest niesamowitą podróżą po tureckich wybrzeżach, obyczajach i sposobie bycia. Dla jednych wielcy panowie, którzy dali niewolnikom lepsze życie, dla innych okrutny naród, który co rusz podbija ziemie i dążył do władzy nad całym basenem Morza Śródziemnego. Niemniej jednak ważne są tu tradycje, wierzenia i różne poglądy na odmienne religie. Autor pokazuje, że XVI wiek to nadal wiek prześladowań chrześcijańskich, każdy, nawet najmniejszy, przejaw wyznawania muzułmanizmu jest ostro tępiony. U turków chrześcijanie mają wolność własnego wyznania, mają kościół i prawo do swojej wiary. Tak diametralne podejście, a jednak to właśnie Muzułmanów traktowano, jak najgorsze zło. Nie chce się skupiać tylko na religii, piękne są też obyczaje i sposobność, w jakich je poznajemy. Dowiadujemy się zarówno o hierarchii, jak i obrzędach, zaślubinach i traktowaniu niewolników.
"Więzieni jesteśmy przez złudzenia, które zniewalają naszą wolę w daremnych marzeniach. Więzi także miłość, która czyni nas niewolnikami tych, których kochamy… Lecz najgorzej być niewolnikiem przyszłości, która jest niepewna, podstępna i nieokiełznana".
Oprócz niezwykłej wartości poznawczej mamy tu jeszcze rozterki wewnętrzne głównego bohatera, który pomimo niewoli nadal pozostaje wierny Hiszpanii. Niewolnicy dość często borykają się z wyrzutami sumienia, kiedy muszą zapracować na łaskę i przychylność pana. Przecież takie płaszczenie się uderza w ich honor, ale jak tu nie okazywać szacunku, jeśli chce się przeżyć? Pokazane są różne osobowości - ludzie, którzy z przeszli na muzułmanizm i nie zamierzają rezygnować z przywieli, a także ludzie, którzy nie godzą się na niewolnictwo i za wszelką cenę pilnują swoich poglądów i wierzeń.
"Nie to czyni nas więźniami, co nas spotyka, tylko to, co wyobrażamy sobie, że nas spotyka. Niepowodzenia, klęski, rozczarowania…, wydaje nam się, że oto nadszedł koniec świata."
Pomimo takiej różnorodności tematyki podobało mi się i z przyjemnością zagłębiałam się w losy Luisa Marii Monroya. Ta zmiana frontu dobrze wpłynęła na całokształt, przez co szybko wciągamy się w nowym tom, dowiadujemy się wielu nowych i inspirujących ciekawostek, a także ponownie żyjemy czasami XVI Hiszpanii. Polecam takie przygody, aby edukować się w wiedzę nie tylko historyczną, ale także obyczajową.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Bellona. Serdecznie dziękuję!

3 skomentuj:

  1. może kiedyś zajdę czas na lekturę tej książki
    póki co nie specjalnie mnie do niej coś ciągnie

    OdpowiedzUsuń
  2. nie przepadam za powieściami historycznymi więc raczej nie sięgnę

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, nie zawsze dam radę na nie odpisać, lecz każdy z nich ma znaczenie.