czwartek, 19 lipca 2012

Wydawnictwo: Literackie
Język oryginału: polski
Stron: 124
Ocena ogólna: 5/6
Ocena wciągnięcia: 5/6
Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zaczynać nowego tomu opowiadań. Skoro u znajomych były oba, to czemu by nie dać dwóch szans pod rząd? Trzecia szansa okazała się strzałem w dziesiątkę. W końcu i ja mogę porządnie pochwalić tego autora.

Chyba każdy czasem lubi sięgnąć po film czy książkę, która otwiera mu oczy. Każdy chce, żeby coś go wzruszyło i przekonało, że musi się zmienić. Ludzie jednak się nie zmieniają, ciągle popełniają błędy, wiecznie te same. Zazdroszczą innym, a nie doceniają tego, co mają. Zdradzają, opuszczają, ranią, wracają i znów opuszczają. Piją, biją i krzyczą. Wśród tych błędów wiecznie jest też miłość. Miłość nieodpowiednia, raniąca, okrutna i przygnębiająca. Jest też szczęśliwa, która nagle kończy się śmiercią. "Intymna teoria względności" to zapis tych wszystkich okrucieństw i niedorzecznych ludzkich błędów.

„Czasem wydaje się nam, że wiemy wszystko o napotkanym człowieku. Że wystarczy uważnie się przyjrzeć, by odkryć jego tajemnice, lęki, tęsknoty. Ale prawda o człowieku jest ukryta z dala od naszych spojrzeń, w samotności czterech ścian, w ciszy późnego wieczoru.”

Nie dowierzałam własnym oczom, kiedy książka dobiegła końca. Te wszystkie historie były takie prawdziwe, takie rzeczywiste i oczywiste, aż bolało. Jedne odbierały mi mowę, inne rozśmieszały. W tak króciutkich opowiastka ukryta jest oczywista prawda, która ludzie odrzucają na bok i starają się nie widzieć. Spodobała mi się próba racjonalnego podejścia, to wplecenie naukowych formułek. Tak naprawdę w częstotliwości naszych błędów i ilorazu jego powtórzeń istnieje wzór, może nie okryty, może nie warty odkrycia, ale z pewnością dotyczący każdego człowieka, bo każdy popełnia własne pomyłki, ma ciężkie chwile, każdy potrzebuje pocieszenia, ale też otrzeźwiające pobudki, że życie to nie bajka.

„To, że wszyscy wokół przyznają komuś rację, wcale nie znaczy, że ten ktoś jest nieomylny.”

Wielu zarzuca autorowi, że jego styl już się przejadł. Ja tego nie wiem, dopiero poznaje tego pisarza, powoli zaczynam mu ufać na tyle, żeby sięgać po następne książki. Długi czas musiał minąć od kiedy tak mocno przejechałam się na "Samotności w sieci". Ten czas pozwoli mi zachować dystans i docenić taką małą perełkę, jaką jest "Intymna teoria względności". Dla mnie warto było czekać, próbować i dawać kolejne szanse by wreszcie wyrazić pochlebną opinię.

4 skomentuj:

  1. Czytałam, bardzo mi się podobała, znacznie bardziej niż S@motność.. ale ona też nie była taka zła. Muszę jeszcze zapoznać się z innymi książkami tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Intymna teoria względności" znajduje się na mojej półce "Chcę przeczytać". pewnością sięgnę po nie w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie przepadam za autorem, dlatego też nie sięgnę
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna zachęcająca recenzja książki pana Wiśniewskiego, więc chyba pora zapomnieć w końcu o "Samotności w sieci" i dać mu kolejną szansę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, nie zawsze dam radę na nie odpisać, lecz każdy z nich ma znaczenie.