środa, 18 lipca 2012

Wydawnictwo: Świat Książki
Język oryginału: polski
Stron: 192
Ocena ogólna: 3,5/6
Ocena wciągnięcia: 4/6
Bywa taki czas, kiedy potrzeba dania czemuś lub komuś szansy bywa od nas silniejsza. Absurdalna, pod wpływem chwili, niezrozumiana potrzeba, do której ciężko się przyznać, a jeszcze ciężej zrozumieć. Skoro raz zawiedliśmy się na jakimś autorze, to po co tracić czas i poznawać dalsze książki? Po co szukać pozytywnych opinii, żeby przekonywać siebie, że ta decyzja jest słuszna? Z reguły jednak nie jest, lecz tym razem potrzeba pozwoliła zbudować jakiś malutki zalążek zrozumienia i zaciekawienia dla książek pana Wiśniewskiego.

Z reguły boję się sięgać po polskie książki, a potem je krytykować. Pozytywnie, negatywnie. Bez różnicy. Po prostu boję się, że moja krytyka zostanie przez autora odczytana, że to wirtualne spotkanie "twarzą w twarz" odbędzie się na nieprzyjemnej stopie. Z reguły nie sięgam także po polskie książki, bo często trafiam na słabe. I tak błędne koło dobiega końca. Jednakże od dwóch dni próbuje i siebie, i polskich autorów. I chyba w końcu rozumiem, że to od mojego wyboru zależy, czy jakakolwiek literatura będzie dobra.

Z tym autorem spotkałam się podczas lektury "Samotności w sieci" i od tamtej pory unikałam książek tego pana ze względu na wynudzenie i (zapewne z mojej winy) kompletne niezrozumienie historii. Oczywiście "nierozumienie" w tym przypadku ma charakter braku zagłębienia się czy brak nici porozumienia z bohaterami. Po prostu mi się nie podobało. Rzecz ludzka. W momencie sięgania po "Łóżko" cieszyłam się, że to opowiadania, więc w razie co szybko przebrnę, cieszyłam się również dlatego, że wiele pomysłów ma świetne podłoże, ale w dużym opakowaniu kiepsko wyglądają. Dlatego po "Łóżko" zdecydowałam się sięgnąć i nie żałuję, bo w tych siedmiu opowiadaniach jest ciekawe podłoże, intrygujące zagłębienie się w psychikę i intymność ubrana w takie delikatne i eleganckie słowa.

Ważniejsze niż miłość jest to, co po niej zostaje.

Tak jak kiedyś wspominałam o wyjątkowym spojrzeniu autorki, która stworzyła męskiego bohatera, tak teraz tu podziwiam autora, który wciela się w kobietę. Nie chodzi nawet o kobiece pragnienia, potrzebę romantyczności czy inne tego typu dyrdymały. Chodzi o fakt, z jaką intymnością można prowadzić wewnętrzne dialogi, z jaką elegancją opowiadać o najskrytszych myślach, z jaką czułością i delikatnością oddawać zranioną kobiecą duszę. Jak przeplatać wzburzone emocje, nienawiść i zemstę z miłością i oddaniem. Mistrzowskie zagrania w pięknym opakowaniu. Jestem pod wrażeniem.

Wspomnę jeszcze tylko o okładce, która mnie kompletnie zahipnotyzowała. Jest świetnym dopełnieniem całości opowiadań. Same opowiadania mają lepsze i gorsze chwile. Nie wspomnę o swoim ulubionym opowiadaniu, ponieważ trzeba samemu się przekonać. Ja dałam szansę i czekam na kolejne książki, oby co raz to lepsze.

6 skomentuj:

  1. Wbrew wszystkiemu i mimo wszystko, uwielbiam tego autora. Uderza w tę romantyczną strunę mojej duszy. Tę książkę również chcę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo trudno było mi przebrnąć przez "Łóżko", a pierwsze opowiadanie w sposób szczególny zniechęciło mnie do dalszego czytania. Nie rozumiem trochę osób, które uważają tego autora za pisarza wybitnego. No ale każdemu podoba się coś innego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też po lekturze "Samotności w sieci" sądziłam, że już nie sięgnę po tego autora, ale teraz myślę sobie, że dałabym szansę książkom takim jak "Łóżko" czy "Bikini".

    OdpowiedzUsuń
  4. Musze to przeczytać, okładka mnie także się podoba...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, nie zawsze dam radę na nie odpisać, lecz każdy z nich ma znaczenie.