wtorek, 4 stycznia 2011

I po raz kolejny pałeczkę oddaje Kalio, która zasugerowała nowy temat do naszych dyskusji.

Co robicie, gdy znajomi pożyczają książkę, a potem jej nie szanują - zniszczą, nie oddają, lekceważąco wzruszają ramionami, albo gdy oddaje ją ktoś, komu nie pożyczaliście, a po prostu trafiła tam przez przypadek.

Zapraszam do dyskusji!

28 skomentuj:

  1. "Dobry zwyczaj, nie pożyczaj".

    Poważnie, nie pożyczam. Ani komuś ani sama od innych. Czasy, w których dobre pozycje były niemal nie do zdobycia a mnie często z tras rodziciel przywoził niektóre okazy 'spod lady' dawno minęły. A jak nie stać na księgarnię, są biblioteki.

    Co bym zrobiła na miejscu osoby, która pożyczyła i otrzymała zniszczoną z powrotem? Proste, kazałabym odkupić nową. Bo u mnie książki jak nowe na półce stoją, sama nie niszczę, nie plamię i nie wyobrażam sobie inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na moje szczęście (albo nieszczęście) czytających znajomych mogę policzyć na palcach jednej ręki. Nie czytają więc nie pożyczają.
    Pożyczam 3 osobom; siostrze, która książki szanuje (spróbowałaby nie ! :) ) i dwóm koleżankom – jednej okazyjnie, drugiej regularnie. Obydwie dbają o książki, szanują je, oddają w stanie idealnym (niedawno odebrałam Marinę na moje oko- wyglądała jeszcze lepiej niż jak ją pożyczałam :))
    Pożyczyłam jeden jedyny raz książce koleżance, która wyjeżdżała na stałe do Anglii. Wtedy nie miałam jeszcze tak daleko rozwiniętej pasji czytania i posiadania (książek). W większości były to tytuły z taniej serii + jedna otrzymana w ramach prezentu. Po 2 latach upomniałam się. Niestety książki zaginęły gdzieś przy przeprowadzce. Znajoma się zdeklarowała że „ewentualnie” może mi je odkupić. Machnęłam ręką, zagryzłam wargi, przebolałam. Nigdy więcej.
    Dawniej miałam tak, że na jakiekolwiek spotkanie brałam książkę z półki i wciskałam znajomym „chcesz? Przeczytaj! świetna!” teraz już tak nie robię :)
    By kupić książkę muszę odmówić sobie pewnych rzeczy, z każdego zakupu cieszę się jak dziecko, przekładam książki na półkach wpatruję się w nie, może to głupie ale mi naprawdę sprawia to radość. Nie chcę się martwić, że książki wrócą w okropnym stanie bądź w ogóle nie wrócą :o

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie pożyczam :) Jestem egoistką, perfekcjonistką i czyściochem przyznaje się :) Wyjątkiem jest sąsiadka, której pożyczam cukier, jajka i książki ;)Któregoś dnia wpadła po sól, a na stole w kuchni leżała książka, nie pamiętam jaka to było ze 2 lata temu .... pożycz powiedziała, głupio mi było bo Ją lubię jak cholera ale mój strach i przerażenie było widać w oczach :)
    Obiecała, że będzie dbała jak o cud i obrazek święty ;) dotrzymuje słowa do dziś :) i za to Ją uwielbiam a Ona uwielbia moje półki z książkami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja pożyczam tylko trzem osobom:
    - przyjaciółce, która jest tak samo dbającą osobą jak ja
    - tacie
    - chłopakowi, który wie, że zniszczyć nie może, bo dostanie po głowie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Pożyczam generalnie bez większych problemów. Znajomym rzeczywistym i wirtualnym (z naciskiem na słowo znajomy, więc relacja jakowaś już między nami dłuższy czas istnieje). Nie mam problemu, bo są to znajome mole książkowe, więc wszystkie książki pożyczane wracają w stanie albo takim samym, w jakim były, albo w bardzo podobnym.

    Nie mam jednak (jak to mówiła moja babcia) fiksum-dyrdum na punkcie książek. Oczywiście, że lubię jak są zadbanę, ale nie dostaję spazmów, jeżeli znajomy zrobił trzymilimetrowe zagięcie w rogu okładki lub zdarzyło mu się zgiąć kartki. Książki mają być czytane, od tego mają "duszę", a nie stać na półce jak w muzeum i służyć do kontemplowania grzbietów ;)

    Właściwie wszystkie osoby, którym pożyczam, to albo użytkownicy portalu Biblionetka, albo właściciele znajomych mi blogów książkowych. Książki szanują i lubią :) Od nich też sama pożyczam książki, które również szanuję.

    W ten sposób zarówno oni, jak i ja mieliśmy okazje przeczytać dziesiątki (jeżeli już nie setki w przypadku niektórych osób) cudownych książek, na które nie musieliśmy wydawać ani złotówki (no, może w niektórych przypadkach kilka złotych na przesyłkę). A dodatkowo mogliśmy o tych książkach pogadać, wymienić się wrażeniami. To wszystko - bezcenne.

    Jeżeli jednak ktoś zniszczyłby mi w jakimś stopniu książkę - niech odkupi. Jeżeli ktoś próbowałby mi nie oddać, to byłabym baaaardzo namolna, a po jakimś czasie dodatkowo bardzo niemiła ;p A jakby mi ktoś zaszedł za skórę, to nie miałabym problemu z tym, by poinformować go/ją, że to zwyczajne złodziejstwo jest :]

    PS. Te Twoje dyskusje powodują moj słowotok ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdroszczę Wam takich znajomych, nawet tych kilku. Co prawda sama mam mało czytających książki wokół siebie, ale jednak.
    Najbardziej cierpię, gdy książka wraca w gorszym stanie, niż była.
    A w tej chwili mam problem - koleżanka pozyczyła książki rok temu, a teraz na moje prośby odpowiada - to przyjdź na kawę, weźmiesz swoje książki. A ja wolę sobie poczytać, niż kawkować.
    Jak mam jej to powiedzieć? Chyba inaczej książek nie odzyskam. No i nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie pożyczam wszystkim. Jedynie tacie, który bierze tylko fantastykę i mamie, która bierze bez pozwolenia. Nikomu więcej, bo nie mam ochoty się upominać, ganiać ani potem płakać, że książka jest zniszczona.

    Być może jestem molem-egoistą, ale mi z tym dobrze. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pożyczam książki ale bardzo denerwuje mnie to, że ktoś oddaje ją w stanie okropnym... Nienawidzę też jak moja książka jest pożyczana bez mojej zgody kolejnym osobom...Gdy bardzo zniszczona to proszę o odkupienie, a jak mniej to po prostu mówię parę "ciepłych" słów i więcej nie pożyczam...

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mogę się pochwalić dużą kolekcją książek, ale odkąd pożyczyłam cudowny "Zmierzch" wszystkim w klasie i od każdej osoby wracał coraz bardziej rozmemłany, straciłam wiarę w ludzi pożyczających książki.

    Oczywiście wyjątki są, bo wiem, że niektórzy dbają o książki,

    OdpowiedzUsuń
  10. I moje powtórzenia słowa "książka" są wręcz cudowne. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mój sposób jest taki - pożyczam osobom, które wiedzą jak o książkę zadbać. Byle komu nie pożyczam.
    Wciskam kit, że ktoś teraz czyta, że gdzieś schowałem. Aż w końcu zapominają, że chcieli.
    Bezczelne :D

    OdpowiedzUsuń
  12. No to widzę, że muszę chyba stać się mniej miła i mniej wyrozumiała i stanowczo poprosić o zwrot książek. Może niechby córkę z nimi do mnie wysłała?

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja tutaj teraz opowiem historię życia, moja babcia zawsze powtarzała "dobry zwyczaj, nie pożyczaj", ale wszyscy to robili, więc ja jako mała dziewczynka też chciałam poczuć jak to jest, zaczęło się od segregatora na karteczki, który pożyczyłam koleżance, dosyć, że zniknęły najlepsze karteczki, to połowa była rozmemłana, wtedy powoli dochodziłam do wniosku, że moja babcia ma racje. Kolejny przypadek był z zabawką (strasznie dbałam o swoje zabawki) koleżanka nie chciała mi jej z początku oddać, a potem wróciła ubłocona, od tamtej pory pożyczam naprawdę rzadko.
    Książki - owszem, był jeden przypadek, że wróciła w złym stanie (brudne rogi kartek, skrzywdzona okładka) wtedy opieprzyłam delikwentkę, ale nie kazałam odkupywać. Teraz pożyczam osobom najbardziej zaufanym.
    Przepraszam za ciągle powtarzanie "pożyczyłam"

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaraz, policzmy... Jedna przyjaciółka, druga, trzecia... O, lista osób, którym pożyczam, została zamknięta. O te książki się nie boję. Innym... czasami, z oporami i groźbami pod adresem nieoddania, zniszczenia, czy innego rodzaju destrukcji [mojej psychiki]. Sama zaś pożyczam od innych, ale książki w moich rękach są zazwyczaj bezpieczne. Oddaję, działają. Jeśli przypadkiem coś zniszczę, niemal płaczę zad książką i jestem gotowa odkupić, jeśli tylko właściciel wyraziłby takie życzenie. Sama nie miałabym skrupułów, by kogoś do tego zmusić.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja zwykle nie pożyczam... Albo uprzedzam, że należy szanować moje lektury. Ostatnio po długiej przerwie pożyczyłam znajomej książki - mam nadzieję, że nie zawiodę się na niej i zwróci mi je w stanie nienaruszonym.

    Btw - fajne te Twoje zmiany :) Podobają mi się.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Raz byłam w takiej sytuacji (ktoś oddał mi książkę w gorszym stanie) i nie wiedziałam co powiedzieć... Rzadko pożyczam książki, za bardzo je szanuje, żeby oddawać je w cudze ręce ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. W sumie chyba nie wiedziałabym co zrobić... Mam dziwny charakter i chyba trudno mnie określić- raz nakrzyczałabym na taką osobę, a innym razem jak Patsy nie wiedziałabym co powiedzieć.
    W każdym bądź razie dwa razy miałam taką sytuację z moja siostrą. Za pierwszym razem grzecznie poprosiłam, żeby szanowała moje książki, za drugim nakrzyczałam. A teraz... oddaje książki w dobrym stanie. Inaczej się nie da :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja często pożyczam swoje książki i zwykle wracają one w dobrym stanie, jednakże nie zawsze. Raz pożyczyłam przyjaciółce (!!!) książkę, która wróciła do mnie z pozaginanymi rogami, podartymi kartkami i pogiętą całkowicie zakładką. Byłam tym po prostu załamana i mimo iż to moja przyjaciółka - więcej nie pożyczyłam jej książki. Przykro mi, ale nie będę pożyczać książek osobom, które o nie nie dbają. Dają komuś swoją książkę, obdarzam tę osobę zaufaniem, że będzie on/ona o tę książkę dbać i nie zniszczy jej. Jeżeli ktoś traktuje moje książki jak śmiecie - nie mam zamiaru więcej pożyczać tej osobie książek. Cóż, taka jest reguła, koniec. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Książka ma żyć w rękach czytelnika, a nie gnić na półce, więc pożyczam bez problemu. Mam jednak swoje białe kruki, które wietrzę sam i nie puszczam w obce ręce :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Książki pożyczam raczej bez większych oporów. I na szczęście jakoś jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, żeby któraś wróciła zniszczona. Zresztą znajdzie się najwyżej kilka osób, które pożyczają ode mnie książki - jakieś trzy koleżanki. Raczej wszystkim mogę zaufać... Jedna z nich pożyczyła raz książkę od mojej siostry i chyba czymś zalała przez przypadek. I odkupiła z własnej woli, bez proszenia, czy upominania.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie pożyczam więcej takiej osobie. A tzw. "wtórny obieg" doprowadza mnie do pasji. Z miejsca dyskwalifikuje delikwenta, który go uprawia.

    OdpowiedzUsuń
  22. Mnie zawsze złości, jak moja własność wędruje bez uprzedzenia do osoby trzeciej, jednak czasem pożyczam książki. Czasem, bo do tej pory czekam na moje kochane "Brokeback Mountain" z obietnicą, że już niedługo zostanie zwrócone. Ogólnie SWOICH książek nie traktuję jak obrazki, więc czasem przy nich jem i zdarza się, że na stronie zostanie mała plamka (rozumiem przez tę plamkę kropeczkę o średnicy do 2mm ; ) ), chociaż mimo wszystko unikam brudzenia jak ognia. Natomiast z POŻYCZONĄ obchodzę się jak z jajkiem, bo szanuję, gdy ktoś bardzo dba o książki i poza tym jej stan po przeczytaniu świadczy o mnie samej. Dla mnie książka nie ma tylko wyglądać na półce - jeśli ktoś ją przeczytał i zostawił zagięty róg, czy trochę wymiętosił - to znaczy, że przynajmniej przeczytał. A są takie pozycje do których nie wracam już spory kawał czasu, więc jak sobie stoją na półce to nawet rentgenem nikt nie sprawdzi, że na stronie 225 pojawiło się małe zagniecenie, albo 4 strony do końca opowieści ktoś konsumował czekoladę ; ) Nie toleruję oczywiście przypadków skrajnych - wymiętej okładki, luźnych kartek, dużych plam na stronach, czy nawet... zalania. Kiedyś pożyczyłam znajomej książkę. Miała mały potop w plecaku, bo źle zakręciła wodę mineralną - książka jak wyschła była lekko pofalowana. Naprawdę lekko. Ja jednak dostałam nowy, pachnący egzemplarz i przeprosiny ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja znam bardzo mało osób, które lubią czytać i chcąc "wśród narodu nieść oświaty kaganek" ;) chętnie pożyczałam swoje książki, nawet namawiałam - przeczytaj, zobacz jakie to fajne, zarwałam nad tym noc... Ale obecnie jestem na etapie prób odzyskania książek, które powędrowały do znajomych i od miesięcy u nich tkwią. Nie ukrywajmy, książki są drogie i żeby sobie na nie pozwolić często trzeba zrezygnować z czegoś innego, jak dla mnie nie muszą na zawsze pozostać w stanie takim w jakim wyniosłam je z księgarni, ale nie powinny ulec też jakimś większym zniszczeniom, a tym bardziej "zaginąć w akcji".

    OdpowiedzUsuń
  24. Dawniej pożyczałam i to dużo książek, ale serce mi pękało jak dana pozycja wracała jakby pół miasta ją czytało, wertowało kartki, itp. Kilku książek do tej pory nie odzyskałam :( Dlatego od jakiegoś czasu nie pożyczam książek, ale zawsze proponuję że jeżeli komuś zależy to chętnie udostępnię swój pokój, zrobię herbatkę itd. i może sobie u mnie poczytać. Większość zaakceptowała mój zwyczaj i nie było z tym problemów. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  25. W 100% zgadzam się ze zdaniem Snu Endymiona. To JA wybieram komu ewentualnie książkę pożyczę. I wybieram osoby takie, co do których wiem, że szanują książki, nikomu nie pożyczą i nie będą się nad nimi pastwić ;)
    A pożyczam, bo lubię pożyczać - w obydwie strony komuś i od kogoś ;)

    Kalio - może wyślij męża lub dziecia? Albo pójdź, powiedz "ja na kawę", a jak już Cię wpuści do mieszkania, to łap książkę i z uśmiechem na ustach pójdź do domu ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Dość sporo książek pożyczam, wracają raczej w niezmienionym stanie.
    Trochę mnie jedna rzecz denerwuje - wiele z tych osób, które pożyczają ode mnie książki ciągle przychodzi po nowe. Oni sami nie kupują, bo wiedzą, że przyjdą do mnie jak do biblioteki - z pytaniem "Co masz nowego?".Tylko jedna z moich bardzo dobrych koleżanek też kupuje mnóstwo książek i zawsze robimy wymianę z pożyczaniem. Pozostali, po prostu biorą. Jestem absolutnie nieasertywna, mam przez to o wiele więcej innych problemów, jednak z tego co napisałam wynika, że również z tym.

    OdpowiedzUsuń
  27. Enga - dobry pomysł, chyba tak zrobię, zwłaszcza że jej córka uczyła się z moim synem w jednej klasie, więc się znają.

    Beatrix - o właśnie - poruszyłaś dobry temat. Rzeczywiście niektórzy wpadają jak do biblioteki:)
    Ale ja na szczęście takich nie mam.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja mniej więcej jak Enga, pożyczam ludziom z bnetki, bo znam ich na żywca nie od dziś, wiele ich książek nadal mam pożyczonych, a oni moje, podoba mi się ich nastawienie i zaufanie. Nie pożyczam komuś, kogo nie znam. Raz pożyczyłam chłopakowi, potem się rozstaliśmy, po roku się przemogłam i do niego napisałam,żeby mi ją odesłał, strasznie głupia sytuacja.
    Natomiast teraz mam problem z uczennica, pożyczyłam jej książkę na wakacje, teraz nie mam już z nią zajęć i drżę na myśl o moim Bahdaju...
    Co do znajomości wirtualnych, umówiłam się z bodajże dwoma blogerami na pożyczkę w przyszłości i po wakacjach zamierzam faktycznie o te książki poprosić, proponując coś z mojej półki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, nie zawsze dam radę na nie odpisać, lecz każdy z nich ma znaczenie.