Jęsyk oryginału: angielski
Stron: 360
Ocena ogólna: 4,5/6
Ocena wciągnięcia: 5/6
Każdy kto widział mnie z tą książką w ręku nie mógł wyjść ze zdziwienia, że jak to ja czytam biografię zawodnika FC Barcelony, skoro moja znajomość świata piłki jest znikoma, a samego futbolu raczej nie lubię. Zaskoczyłam nawet siebie samą, bo historia Lionela Messiego wciągnęła mnie do reszty.
Pewnego dnia w Santa Fe przychodzi na świat pewien niezwykły chłopiec. Najdrobniejszy i najmniejszy w rodzinie powoli stawia swoje kroki w Argentyńskiej prowincji otoczony miłością rodziny i sąsiadów. Nikt nie przypuszcza, że ten chłopak, który w okresie dojrzewania będzie miał problem ze wzrostem, zajdzie tak wysoko. Choć spotyka na swojej drodze wielu ludzi i wielu widzi w nim talent Messi nadal pozostaje skromny i oddany swojej ojczyźnie.
Nie ukrywam, że choć nie śledzę rozgrywek futbolowych, to popularniejsze klub piłkarskie znam, znam dobrych piłkarzy nowej i starej daty. Jednak po książkę Luca Caioli sięgnęłam nie ze względu na piłkarskie fanfary, wolałam poznać historię kogoś prostego, kogoś, kto swoją determinacją dążył uparcie do celu i osiągnął tak wiele w młodym wieku. Można podważać jego zdolności, można podważać zdobycze, mecze i sposób gry, można nawet powiedzieć, że znamy Messiego, bo jest popularny. Nie można zarzucić mu jednak, co wielokrotnie zaznaczano w książce przez wiele osób, że woda sodowa uderzyła mu do głowy, a miliony zrobiły z niego rozwydżoną gwiazdę. Prawda jest taka, że zawodnik hiszpańskiej ligi musiał w życiu poświęcić wiele rzeczy, zmagać się z przeciwnościami losu i nawet wtedy, kiedy jest na szczycie woli myśleć o domowym cieple, a nie o pogoni za pieniędzmi.
Każdy, kto udziela wywiadu autorowi mówi o skromności i pokorze piłkarza. Tak naprawdę można by przez chwilę zastanowić się, czy ten portret nie jest przypadkiem wyidealizowany? Czy ludzie, którzy o nim opowiadają, nie chcą go takiego widzieć? Po chwili jednak czytamy o zachowaniu młodego gwiazdora, o tym, jak każdemu chce dogodzić (na przykład kiedy Barcelona zaczyna mecze, a Argentyna zbiera drużynę na mundial w Pekinie), jak każdemu reporterowi grzecznie i z cierpliwością odpowiada na pytania, chociaż wyraźnie go to peszy. Jest nieśmiały. Od blasku flashy i blichtru woli boisko, gdzie czuje się pewnie i wie co robi, woli też dom, swoich bliskich, z którymi spędza każdą wolną chwilę.
"Messi. Historia chłopca, który stał się legendą" jest cudowną podróżą w głąb rodzinnych problemów i bolączek, wspaniałej atmosfery Argentyny, nieustającego wsparcia ze strony bliskich, a przede wszystkim jest podróżą od poświęceń i trudnych początków do udanej kariery w jednym z najlepszych klubów piłkarskich na świecie. Można zarzucić to, że biografia ta powstała za wcześnie, Messi dopiero się rozkręca, jeszcze nie pokazał w pełni na co go stać. Myślę jednak, że autor starał pokazać się chłopca, który w świecie, gdzie często nie liczy się sport, a liczą się pieniądze, kocha piłkę całym sercem. Robi pewne rzeczy instynktownie, z intuicją przygląda się grze i wie co robić. Piłkę ma we krwi.
Za wcześnie na porównania do Maradony. Za wcześnie na pochwały i opiewanie pod niebiosa. Trzeba dać mu grać, niech pokaże klasę i umiejętności, a kiedy przejdzie na emeryturę będzie autorytetem dla wielu młodych ludzi, którzy powinni być wytrwali w tym co robią i zawsze mieć wsparcie bliskich.
Książka warta uwagi. Ciekawie opowiedziana, widać, że autor prowadził wiele rozmów, docierał do starych trenerów, do przyjaciół, byłych piłkarzy. Pokazał różne punkty widzenia, przybliżył dzieciństwo i rodzinę. Osobiście wolałam więcej opowieści o życiu rodzinny, ale dla fanów piłki nożnej prawdziwym rarytasem będą opowieści z najróżniejszych meczy, jak i rozmowy z bohaterami futbolu.
Pewnego dnia w Santa Fe przychodzi na świat pewien niezwykły chłopiec. Najdrobniejszy i najmniejszy w rodzinie powoli stawia swoje kroki w Argentyńskiej prowincji otoczony miłością rodziny i sąsiadów. Nikt nie przypuszcza, że ten chłopak, który w okresie dojrzewania będzie miał problem ze wzrostem, zajdzie tak wysoko. Choć spotyka na swojej drodze wielu ludzi i wielu widzi w nim talent Messi nadal pozostaje skromny i oddany swojej ojczyźnie.
Nie ukrywam, że choć nie śledzę rozgrywek futbolowych, to popularniejsze klub piłkarskie znam, znam dobrych piłkarzy nowej i starej daty. Jednak po książkę Luca Caioli sięgnęłam nie ze względu na piłkarskie fanfary, wolałam poznać historię kogoś prostego, kogoś, kto swoją determinacją dążył uparcie do celu i osiągnął tak wiele w młodym wieku. Można podważać jego zdolności, można podważać zdobycze, mecze i sposób gry, można nawet powiedzieć, że znamy Messiego, bo jest popularny. Nie można zarzucić mu jednak, co wielokrotnie zaznaczano w książce przez wiele osób, że woda sodowa uderzyła mu do głowy, a miliony zrobiły z niego rozwydżoną gwiazdę. Prawda jest taka, że zawodnik hiszpańskiej ligi musiał w życiu poświęcić wiele rzeczy, zmagać się z przeciwnościami losu i nawet wtedy, kiedy jest na szczycie woli myśleć o domowym cieple, a nie o pogoni za pieniędzmi.
Każdy, kto udziela wywiadu autorowi mówi o skromności i pokorze piłkarza. Tak naprawdę można by przez chwilę zastanowić się, czy ten portret nie jest przypadkiem wyidealizowany? Czy ludzie, którzy o nim opowiadają, nie chcą go takiego widzieć? Po chwili jednak czytamy o zachowaniu młodego gwiazdora, o tym, jak każdemu chce dogodzić (na przykład kiedy Barcelona zaczyna mecze, a Argentyna zbiera drużynę na mundial w Pekinie), jak każdemu reporterowi grzecznie i z cierpliwością odpowiada na pytania, chociaż wyraźnie go to peszy. Jest nieśmiały. Od blasku flashy i blichtru woli boisko, gdzie czuje się pewnie i wie co robi, woli też dom, swoich bliskich, z którymi spędza każdą wolną chwilę.
"Messi. Historia chłopca, który stał się legendą" jest cudowną podróżą w głąb rodzinnych problemów i bolączek, wspaniałej atmosfery Argentyny, nieustającego wsparcia ze strony bliskich, a przede wszystkim jest podróżą od poświęceń i trudnych początków do udanej kariery w jednym z najlepszych klubów piłkarskich na świecie. Można zarzucić to, że biografia ta powstała za wcześnie, Messi dopiero się rozkręca, jeszcze nie pokazał w pełni na co go stać. Myślę jednak, że autor starał pokazać się chłopca, który w świecie, gdzie często nie liczy się sport, a liczą się pieniądze, kocha piłkę całym sercem. Robi pewne rzeczy instynktownie, z intuicją przygląda się grze i wie co robić. Piłkę ma we krwi.
Za wcześnie na porównania do Maradony. Za wcześnie na pochwały i opiewanie pod niebiosa. Trzeba dać mu grać, niech pokaże klasę i umiejętności, a kiedy przejdzie na emeryturę będzie autorytetem dla wielu młodych ludzi, którzy powinni być wytrwali w tym co robią i zawsze mieć wsparcie bliskich.
Książka warta uwagi. Ciekawie opowiedziana, widać, że autor prowadził wiele rozmów, docierał do starych trenerów, do przyjaciół, byłych piłkarzy. Pokazał różne punkty widzenia, przybliżył dzieciństwo i rodzinę. Osobiście wolałam więcej opowieści o życiu rodzinny, ale dla fanów piłki nożnej prawdziwym rarytasem będą opowieści z najróżniejszych meczy, jak i rozmowy z bohaterami futbolu.
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa SQN. Serdecznie dziękuję!
Przepraszam, że nie piszę na temat recenzji (piłka nożna - zdecydowanie nie dla mnie), jednak mam do Ciebie pytanie.
Widzę, że masz w posiadaniu własną domenę i chciałabym się zapytać, jak ją zdobyłaś? Sama nad tym myślę, ale chciałabym się zapytać kogoś doświadczonego jak to działa, ile wynoszą opłaty itd.
OdpowiedzUsuńNajlepiej wytłumaczyć Ci to post Kreatywy - http://www.kreatywa.net/2013/01/przeniesienie-bloga-na-wlasna-domene.html, a wszystkie informacje zdobędziesz tutaj - http://www.drogadowlasnegom.pl/2012/06/przenosiny-na-wasna-domene.html
Usuń