środa, 19 czerwca 2013

Wydawnictwo: Muza
Język oryginału: japoński
Stron: 376
Ocena ogólna: 7/10
Ocena wciągnięcia: 5/6

"Zniknięcie słonia" to zbiór siedemnastu opowiadań z różnych dziejów w życiu pisarza. Przeplatając jawę i sen Murakami stworzył wyjątkowo dziwaczne, miejscami okrutnie prawdziwe opowiadania napojone magią, tajemnicą i nutą niedopowiedzenia. Pod pazuchą frapujących historyjek ukryto przekaz, trochę jak w krzywym zwierciadle, zależny od tego, kto na niego spogląda.

Raczej nie przepadam za opowiadaniami. Kiedy już wciągnę się fabułę, kiedy opowiadanie naprawdę mi się podoba to zaraz widzę ostatnią stronę. Z opowiadaniami jest też tak, że jedne są lepsze, drugie gorsze i trochę ciężko je oceniać. U Murakamiego trafiły się historie słabsze i lepsze, zdążyło się nawet jedno, którego nie byłam w stanie doczytać do końca. Jednakże jakoś tak się potoczyło, że nie czułam tego zerwania, takiego przeskoku z opowiadania na opowiadanie. Szczerze powiedziawszy pomimo tego rozbicia czułam się tak, jakbym wędrowała po zjednoczonej całości.

Nie można odmówić Murkamiemu tego, że potrafi zaczarować słowa. Jak nikt inny potrafi nagiąć rzeczywistość dla własnych potrzeb. Jak nikt buduje historie, które z jednej strony kuriozalne i dziwaczne, z drugiej są pełne magii, ukrytego przesłania i tego uroku, który nas tak czaruje. Murakami tworzy zadziwiające historie nie tylko pod względem fabularnym, ale także pod względem refleksji i przemyśleń. Budując historie, które ledwo odróżniamy od snu autor pokazuje problemy samotności, opuszczenia, problemy współczesnego społeczeństwa, zapomnienie czy chwilowe iskierki, dzięki którym podejmujemy zwariowane i odważne decyzje w swoim życiu.

"Zniknięcie słonia" jest książką dziwną. Nie jest to pierwsze moje spotkanie z tym autorem, więc poniekąd mogłam spodziewać się takich ambiwalentnych uczuć, lecz z drugiej strony patrząc nie jestem przyzwyczajona do jego nieśpiesznej i jednostajnej akcji. Dopiero stopniowo zapoznaje się z jego stylem, sposobem ukazywania otaczającego świata i prób udowodnienia czytelnikowi, że nawet największy absurd może być inspirujący i niekoniecznie absurdalny. Murakami przyzwyczaił swoich odbiorców do lektury nietuzinkowej, niespotykanej i to chyba najbardziej w nim cenię. I choć spodziewałam się więcej, uważam, że dostałam wystarczająco dużo, aby z chęcią powrócić, a już na pewno zachęcać do lektury jego książek.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Muza. Serdecznie dziękuję!

Książka została przeczytana w ramach wyzwania Haruki Murakami Reading Challenge.

1 skomentuj:

  1. Bardzo lubię Murakamiego, więc z całą pewnością kiedyś przeczytam i tę pozycję :)

    P.S. Zapraszam do mnie na dwa konkursy, w jednym do wygrania kod na dowolny audiobook z audioteki, a w drugim między innymi "Kiedy byłeś mój" :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, nie zawsze dam radę na nie odpisać, lecz każdy z nich ma znaczenie.