język oryginału: polski
stron: 326
ocena ogólna: 4,5/6
ocena wciągnięcia: 5/6
Na samym początku chciałabym podziękować Moni za polecenie tej autorki i jej książek. Gubiłabym się w świecie polskiej literatury, która ostatnio prężnie, ale nadal nie stoi na wysokim poziomie. A tak dostałam gotową niespodziankę, z której jestem wyjątkowo zadowolona.
Poznajemy Jonathana, Polaka, który wychował się w połowie w ojczystym kraju, a w połowie w Anglii, Megi, jego żonę, również Polkę oraz jego dzieci, Antosie i Tomaszka. Generalnie rzec biorąc z pozoru wszystko wydaje się być szczęśliwe, rodzina wiedzie prym udanego wspólnego życia i nic nie przerywa tej miłej atmosfery.
Sielanką niestety tej sytuacji nie można nazwać, gdyż obie postacie zdradzały partnera/partnerkę. Megi we wczesnych latach małżeństwa, zaś Jonathan od długiego czasu. Zdradza ukochaną żonę przez całą powieść.
Pierwsze wrażenie jest bardzo mylące, i tylko ten, komu rubaszne historie w głowie ważniejsze niż relacje międzyludzkie uzna, że powieść ta to kolejny mdławy opis spotkań męża z kochanką. Zaś ważniejszym dla mnie podsumowaniem jest fakt, że powieść to dość skomplikowane stadium ludzkiej interpersonalnej walki , również z samym sobą, a także międzyludzka atmosfera wybaczeń, rozczarowań, zdrady i niepożądania.
W książkę wnika się głęboko, utożsamiamy się z bohaterami, którzy lękają się o przyszłe dni, o zażyłość relacji czy też reakcje, kiedy ich sekret wyjdzie na powierzchnie. Główny bohater ma dużo tzw. "oleju w głowie". Jest osobą kreatywną i odpowiedzialną. Jako przykładny ojciec współczesnego czasu zajmuje się dziećmi nie gorzej niż wynajęte niańki, ma z nimi dobry kontakt, do tego pracuje i pisze własne powieści. Jak każdy mężczyzna ma dobrego kumpla, razem fantazjują o innych kobietach, rzecz normalna i ogólnie przyjęta, do czasu, kiedy fantazje wybiegają zbyt szeroko w życie owego mężczyzny lub kiedy postanawia je spełnić. Jonathan niczego nie planował, wije się teraz pomiędzy dwiema kobietami, które kocha i których bardzo potrzebuje w swoim życiu. Przydałaby mu się opcja poligamii, jednak zapewne i tak by z niej nie skorzystał. Wolał sytuacje obecną, kiedy kochanka pozostaje kochanką, a żona żoną i wierną przyjaciółką. Co mnie zdziwiło w tej postaci to to, że ten bohater nie obrzydzał mnie swoim zachowaniem. Raczej współczułam mu pozycji, w jakiej obecnie się znajdował. Uzależniony fizycznie i psychicznie od kochani, a jednocześnie emocjonalnie związany z żoną.
Inną ciekawą sprawą jest to, z jaką wprawą autorką przeniosła narracje tego romansu z kobiety na mężczyznę. Z jaką gracją wcieliła się w postać chłopa i jak zręcznie opisała targające nim emocje, podejście do rodziny, romansu czy znajomych. Plebanek odwaliła duży kawał roboty. Przy tak stereotypowym podejściu, że nie można "wcielić się" w płeć przeciwną i napisać dobrej powieść poradziła sobie znakomicie. Wykreowała mężczyznę, który kocha i cierpi, człowieka wpadającego w sidła miłości i realnej, i zakazanej. Postać, której uczucia możemy wyczytać z twarzy, romansującej, opowiadającej zarazem historię miłosną, która do końca nigdy nią nie będzie.
"Nielegalne związki" to opowieść nie tylko o zdradzie, ale przede wszystkim o mężczyźnie w roli głównej, o tym co czuje. Autorka pokazuje, że życie nie jest tak stałe i niezmienne jak się nam wydaje. Czasami trzeba przewartościować swoje życie, zastanowić się czy wszystko co wydaje się złe takie musi być. W tym przypadku okazuje się, że zdrada bohatera może tak nie burzyć, a nawet wzbudzać trochę zrozumienia, litości. W końcu każdy stał przed faktem dokonania decyzji bez wyjścia. I każdy popełnia błędy. A czytać o tym jak popełnia go mężczyzna wykreowany przez kobietę - niezapomniane.
Zapowiada się interesująco. Jak na nią wpadnę na pewno bliżej się z nią zapoznam :D
OdpowiedzUsuńHmm... Chętnie bym tę książkę przeczytała. Może kiedyś uda mi się ją zdobyć. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę pozycję i miałam mieszane uczucia. Z jednej strony z pewnością godna jest polecenia jako gatunek raczkujący w Polsce - powieść erotyczna i choćby już z tego powodu warto ją przeczytać. (Zresztą czyta się ją dobrze, choć sceny seksu zamiast być ubarwieniem w mojej ocenie zbyt wysuwają się na plan pierwszy:))
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony jednak odnosiłam wrażenie, jakby autorka spłaszczyła swoje postaci wtłaczając je w stereotypy, tyle że w odwróceniu ról. Czyli mamy mężczyznę w roli gospodyni domowej, ale nie z jego cechami własnymi, tylko z cechami włąściwymi dla kobiety. Plus oczywiście jego typowo samczy popęd dla kontrastu:) Myślę, że ciekawiej byłoby gdyby G. Plebanek stworzyła postać mniej stereotypową w odniesieniu do pojęcia gospodyni domowej.
Bardzo podobała mi sie natomiast postać Megi:)
A ja właśnie przed chwilą wysłuchałam recenzji Doroty Welman o tej książce i wpisałam ją na swoją listę :) Po Twojej recenzji już wiem, że na pewno muszą ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZachęcona dobrymi recenzjami wzięłam się za 'Pudełko ze szpilkami' tej autorki i jakoś średnio mi ta książka podeszła. Trochę jestem więc uprzedzona. Ale kto wie... :)
OdpowiedzUsuńa ja panią Plebanek uwielbiam:) i właśnie "NIelegalne związki" mi zostały z tego co wiem:)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że mnie zaintrygowałaś. Sięgnę po tą książkę, gdy mnie najdzie ochota na coś poważniejszego. Świetna recenzja.:)
OdpowiedzUsuńJa zachęcam, bo sama zdziwiona byłam po przeczytaniu tejże książki. Jednak, jak wiadomo, opinie są różne i różniste. :)
OdpowiedzUsuńTrzeba przeczytać... Tym bardziej, że już od jakiegoś czasu się za nią oglądam
OdpowiedzUsuńTakie rozważania o ludzkiej naturze, nawet ujęte w tekst z fabułą, raczej by mnie nie zainteresowały.
OdpowiedzUsuńzapowiada się ciekawie, muszę przyznać że od dawna mam w planach książki tej autorki :)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy wytrzymam czytając o popędliwym samcu, który lubi zdradzać swoją kobietę, ale chyba spróbuję ;)
OdpowiedzUsuńKażdy związek to zupełnie inna fascynująca historia i żeby go zrozumieć trzeba w nim po prostu być. Dlatego trudno jest związek opisać i jeśli Twoim zdaniem pani Plebanek to się udało to z chęcią sięgnę po tę książkę. Z reguły nie lubię takich powieści, denerwuje mnie to, że dwoje ludzi, którzy się kochają nie są ze sobą szczerzy ? Czy to jest w takim razie miłość, czy fascynacja, która wygasa. Jeśli w związku zaczynają się kłamstwa kończy się miłość. Moim zdaniem oczywiście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Może, jednak jakoś nie mój klimat, ale spróbować warto. :))
OdpowiedzUsuńcieszę się z Twoich pozytywnych wrażeń:))
OdpowiedzUsuńTeraz w takim razie Dziewczyny z Portofino, Pudełko ze szpilkami i Przystupa - chyba nawet dobrą kolejność napisałam:))
Wczoraj pani w bibliotece włożyła mi w ręce "Braci", mówiła, że wspaniała. Widzę, że czytasz - i jak?
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem interesująco, ale i tak myślę, że nie przeczytam. Po prostu mam już taką dłuuugą listę, że niektóre książki, o których czytam pozytywne opinie, muszą ustąpić tym, na które mam zdecydowanie większą ochotę :)
OdpowiedzUsuńBeatrix - czyta się świetnie! Jedyną rzeczą, dlaczego tak długo ją czytam, to zwyczajny brak czasu. Jednak już nie długo recenzja. :-)
OdpowiedzUsuńNo to super. :)
OdpowiedzUsuń