język oryginału: angielski
stron: 248
ocena ogólna: 5/6
ocena wciągnięcia: 5,5/6
Starałam się podejść bardzo obiektywnie do tej książki. Nie patrzeć na logo wydawnictwa, które już mnie nauczyło, że ich książki to kawałek dobrej roboty, ani też nie zachwycać zbytnio tą powieścią, bo aż głupio, że każda powieść tego wydawnictwa zbiera u mnie takie wysokie oceny. Lecz mój plan spalił się na panewce już od samego początku. Któż by się tego spodziewał... co?
"Przykro mi, ale nie spotkało mnie nic szczególnego... Jestem tylko dziewczyną, która zapomniała spojrzeć w obie strony, zanim przeszła na drugą stronę ulicy."
Powinnam krzyczeć na bohaterkę za to, że nie obejrzała się przechodząc przez ulicę, jednak, gdyby nie to nie mogłaby zostać narratorem tej cudownej powieści, która ma w sobie tyle pomysłów, kreatywną historię i tak skonstruowany świat, iż nie jesteśmy w stanie asertywnie przerwać tej książki nawet wtedy, gdy obowiązki wzywają.
Gdzie Indziej to nie jest niebo, zmarłe istoty żyją tutaj do pewnego momentu. Życie tam nie jest ani skomplikowane, ani też tak rozbudowane jak na Ziemi. Trafiają tutaj wszystkie osoby. Osoby, które przeżyły swoje życie, ale też takie, które umierają właściwie nie spełniwszy swojego życia, swoich planów czy marzeń. Wydawać się może, że już nigdy nie wyjdą za mąż, nie będą mieć dzieci, nie kupią psa do nowego mieszkania, nie pójdą na studia. Tak rysuje się też sytuacja Liz, która umiera w wyniku wypadku rowerowego potrącona przez taksówkę. Umierając w tak młodym wieku (piętnastu lat) nie zaczynając tak naprawdę życia tracimy wszystko, co wydawało się naszym całym światem, tracimy nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie dobrze, lepiej.
Z początku trudno bohaterce dojść do siebie. Zupełnie tak jak żywi wpada w depresje, musi poradzić sobie z natłokiem nowych sytuacji, problemów czy zmagań. Okazuję się też, że pośmiertnego życia nie zostało jej tak dużo, jakby się wydawało. Autorka tak ciekawie ujęła temat śmierci, że aż głupio zaczynać recenzję od "Czy kiedykolwiek ktoś z Was myślał o śmierci?", bo przecież każdy myślał! Na pewno jednak nie w taki sposób! Nie tak barwny, tak podobny do naszego życia, ubrany w słowa, które potrafią czarować nawet swoją bytnością. A przede wszystkim nikt nie wyobraża sobie takiego pośmiertnego życia,jakie czeka na bohaterów "Gdzie Indziej".
Nie spodziewałam się, że autorka pokaże świat może i fantastyczny, ale tak odbiegający od naszych ogólnych wyobrażeń. Podobało mi się przede wszystkim to, że nie gościły tu nuty fanatyzmu religijnego. Chociaż pewne elementy mogą dawać złudzenie podobnych do jakiś wyznań daje to tylko kawałek obrazu, który pomalutku się przed nami tworzy. Historia oraz budowa tej powieści jest systematyczna, ani trochę stereotypowa czy pejoratywnie nastawiona do wydarzeń. Bohaterowie nie są przerysowani, chociaż autorka czasami daje im za mało głosu. Niestety używa bardzo wielu powtórzeń przez co niektóre wątki mogą lekko irytować. Napisana w bardzo przystępnym języku będzie świetnie odbierana jako powieść fantastyczna, ale też trochę jako nauka postrzegania pewnych spraw, na które nie mamy wpływu.
I znów mała refleksja, czy faktycznie powinno się przejmować śmiercią i życiem po (o ile takie jest), czy raczej sobie odpuścić i żyć w przekonaniu, że po śmierci i tak nic nie ma. Otóż patrząc na życie umarłych bohaterów dochodzę do wniosku, jakkolwiek czy życie pośmiertne jest czy nie ma powinno się żyć tak, aby nie żałować żadnej chwili w swoim życiu. Aby kiedyś nie przepraszać za sromotne klęski (powstałe w wyniku naszego lenistwa) czy za karygodne błędy, których dopuścimy się z głupoty. Z każdej sytuacji pobierać wnioski, przepraszać wtedy, gdy robimy to szczerze i być co raz lepszym człowiekiem. Nie martwić się na zapas życie pośmiertnym, ale także nie zapominać, że owo życie może istnieć.
Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Initium.
wychwalasz pod niebiosa, więc nie pozostaje mi nic innego jak przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńja myślę, że to będzie naprawdę rewelacja:) bo rzeczywiście opis zaciekawia, forma tym bardziej i już szykuję pieniążki...hm.. szkoda, że ich akurat brak:(
OdpowiedzUsuńMasz bardzo podobne odczucia do moich :) Ja również jestem zachwycona pomysłem, kreatywnością, lekkością podejścia do trudnego tematu, ciepłem tej opowieści. Ciekawa jestem, czy autorka napisała coś jeszcze, sprawdzę, bo mam nadzieję, że jeżeli tak, to pojawi się i w Polsce :)
OdpowiedzUsuńpostaram się przeczytać :D
OdpowiedzUsuńNajpierw pochwalę szatę graficzną. Podoba mi się. :)
OdpowiedzUsuń(Zazwyczaj czytam przez RSS i tam nie widzę szablonu, więc nie wiem, kiedy zmieniłaś).
A teraz napiszę, że strasznie mnie zachęciłaś do przeczytania tej książki! :)
"Gdzie indziej" mam już na półce i czeka na swoją kolej. A ja nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mam ją w planach :)
OdpowiedzUsuńCzekałam na tę książkę - bardzo chcę ją przeczytać. Mam nadzieję, że mi się to uda w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńZapowiada się prawdziwie oczarowująco :)
OdpowiedzUsuńA to z tym przechodzeniem przez ulicę też mnie kiedyś spotkało - niewiele brakło, a i ja mogłabym opowiadać historie tylko z daleka...
Doszłam do wniosku, że nawet jeżeli Twoja recenzja byłaby negatywna, i tak bym tę książkę przeczytała. :) A że opinia jak najbardziej zachęca do przeczytania "Gdzie Indziej", to tym bardziej cieszę się z tego powodu i zamierzam polować na tę lekturę. ;)
OdpowiedzUsuń