sobota, 31 marca 2012

Jakiś czas temu namiętnie zaczytywałam się w kryminałach, każda książka, którą brałam do ręki musiała zawierać jakieś śledztwa i zagadki, których nie byłam w stanie rozwiązać zbyt szybko. Po takiej ilości wyczuliłam się i rzadko co jest mnie w stanie zaskoczyć. Czasem uda się to tej autorce, lecz nie tym razem.

Ponownie wracamy na Gotlandię. Akurat panuje wiosna, Visby świętuje uroczystość inauguracji nowo wybudowanej hali kongresowej. Aranżer tego wielkiego przyjęcia, Viktor Algard, nie przypuszcza, że jest to ostatnie przyjęcie, jakie organizuje w swoim życiu.

Następnego dnia ktoś odnajduje jego zwłoki w budynku hali. Komisarz Knutas próbuje odnaleźć motyw tej zbrodni. Jego podejrzenia dotyczą zarówno groźnego pobicia przypadkowego nastolatka, nieznanego hodowcy owiec, tajemniczej kochanki zamordowanego, jak i jego niegdysiejszego biznesowego konkurenta. Prowadzone dochodzenie stawia komisarza jako ojca nastolatka i szefa policji przed sporym dylematem. Dziennikarz telewizyjny Johan Berg próbuje działać na własną rękę. Jego niedawno poślubiona żona, Emma Winarve, staje się przypadkowym świadkiem kryminalnych wydarzeń i wpada w tarapaty, ryzykując życie.

Dałam się złapać. Złapałam nie tylko bakcyla i z przyjemnością zaczytuję się w każdym tomie tego cyklu, jak i również złapałam się i zamiast sięgnąć po tom piąty przeczytałam szósty. Nie zmienia to jednak faktu, że ten tom budzi we mnie mieszane uczucia. Intryga kryminalna rozczarowała mnie, oczywiście podążałam tropem, który wskazywała autorką i pomyliłam się co do osoby, ale ogólny zarys złapałam i przed czasem odgadłam prawdziwą tożsamość naszego mordercy. Autorka błądzi w schemacie, który pojawiał się w poprzednich tomach. Dlaczego? Przecież tak dobrze jej szło, trzeci tom powalił mnie i jak na razie zostaje bezkonkurencyjnie najlepszy. Tu znów następuje spadek formy. Intryga kuleje, lecz wątek obyczajowy dostaje potężnego kopa i nabiera koloru. Przyznam, że pewnego obrotu sprawy zupełnie się nie spodziewałam i tu duże brawa.

Jak poprzedniczki ten tom czyta się błyskawicznie. Wciągamy się w historię opisaną niezwykle ciekawie i absorbującą całą uwagę czytelnika. W tym tomie zdecydowanie lepiej wypada tło obyczajowe od intrygi kryminalnej, co wcale nie oznacza, że wszystko będzie łatwe do rozwiązania. Przede wszystkim tutaj podłożem jest psychika ludzka, która może doprowadzić człowiek do krawędzi szaleństwa. Jak bardzo rodzic może zniszczyć dziecku życie, jak wiele od niego zależy, czy dziecko poradzi sobie, czy będzie samodzielne, czy będzie potrafiło zmierzyć się ze światem? Pod tym względem wybór autorki stawia wiele pytań i zmusza do chwili zastanowienia - jaki wpływ mamy na innych ludzi?

Tych, co jeszcze nie zapoznali się z tym cyklem gorąco zachęcam!

Książkę do recenzji otrzymałam od wydawnictwa Bellona. Serdecznie dziękuję!

Wydawnictwo: Bellona; język oryginału: szwedzki; str. 336; ocena ogólna: 4/6; ocena wciągnięcia: 6/6

3 skomentuj:

  1. Zachęciłaś mnie, więc jeśli będę miała okazję to z chęcią przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tej książki Mari Jungstedt jeszcze nie czytałem - brzmi zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jungstedt nie jest tak dobra jak Christie, ale i tak zbiera wysokie notowania. Muszę przeczytać coś jej pióra

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, nie zawsze dam radę na nie odpisać, lecz każdy z nich ma znaczenie.