czwartek, 1 marca 2012

Pamiętam swoją pierwszą wycieczkę w góry, to była podstawówka, wchodziliśmy na Śnieżkę. Pamiętam to uczucie, kiedy niemiłosiernie zmęczona w końcu osiągnęłam szczyt, kiedy na horyzoncie malowały się najpiękniejsze widoki dla tamtej wycieczki. Potem było Morskie Oko i Czarny Staw. I chociaż nie można nazwać tego wspinaczką to te wycieczki zapoczątkowały moją miłość do gór. Sprawiły, że z przyjemnością sięgałam po górską lekturę, aby później sama marzyć o ośmiotysięcznikach...

Bernadette McDonald podjęła się pokazania 20 lat polskiego zwyciężania w światowej klasy wspinaczce. Jej reportaż odświeża dawne ekspedycje, wspomina zmarłe już ikony polskiego himalaizmu, heroiczne wejścia, nowe szlaki, pierwsze zdobycia i wielkie poświęcenia. 20 lat czystej miłości do gór, zbierania funduszy, ciągły wyjazdów i poświęceń dla pasji, z którą nigdy się nie wygra. Rutkiewicz, Kukuczka, Kurtyka, Wielicki, Czerwińska, Zawada, Hajzer, Lwow i wiele, wiele innych wspaniałych ikon.

„(..)żyć znaczy ryzykować, znaczy mieć odwagę; jeśli nie jest się odważnym, to nie żyje się prawdziwie." Wanda Rutkiewicz po ogłoszeniu projektu: Karawana marzeń.”
 Wanda Rutkiewicz w Sokolikach (1968)
Nie przypadkowo wymieniłam najpierw Wandę Rutkiewicz oraz Jerzego Kukuczkę, bowiem to ich postacie zainspirowały mnie najbardziej i to nad ich śmiercią ubolewałam w trakcie czytania. Największe inspiracje jeśli chodzi o wspinaczkę, dwa różnorodne światy, inne osiągnięcia, odmienne charaktery, a jednak zyskały najcieplejsze odczucia w trakcie czytania. Wanda nie była łatwym człowiekiem. Była kobietą, dla której liczył się cel, metody najróżniejsze, często nie podobały się współtowarzyszom, miały doprowadzić ją na szczyt, nie do zawierania przyjaźni. Często chorowała w górach, wielokrotnie musiała mierzyć się z samą sobą. Uparta i gotowa walczyć do końca. Dla mnie kobieta, która udowadnia, że płeć piękna nie musi być słabsza i potrafi konkurować w męskich dyscyplinach. Samo zdobycie Everestu jako pierwsza europejka udowadnia, że przez te 20 lat wspinacze spotykali twardą i silną kobietę.

"Alpinizm to wentyl dla ludzi odczuwających potrzebę walki." Wanda Rutkiewicz

Jerzy Kukuczka na szczycie Sziszapangmy (1987)
Jerzy Kukuczka, drugi człowiek na świecie, który zdobył wszystkie 14 ośmiotysięczniki dla wielu był symbolem  męstwa i odwagi. Zdobycie wszystkich szczytów w niezwykłym stylu, bo nowymi drogami lub zimną, przyniosły mu szacunek najlepszych wspinaczy na całym świecie. "Nie jesteś drugi. Jesteś WIELKI" powiedział Reinhold Messner, pierwszy zdobywca Korony Himalajów. W przeciwieństwie do Wandy był cieplej oceniany przez himalaistów. Otwarty, ciepły, szczerze oddany wspinacze, bez pychy i pogoni za sławą, niebywale utalentowany. Razem z Rutkiewicz tworzą dla mnie parę wspinaczy wielkiego pokroju, przykład dla obecnych wspinaczy, a także pamiątkę tak wspaniałego okresu w dziejach Polski, kiedy polscy himalaiści byli najlepsi na świecie.

"Nie ma odpowiedzi na uparcie przez wielu stawiane pytanie o sens wypraw w wysokie góry. Nigdy nie odczuwałem potrzeby takiej definicji. Szedłem w góry i pokonywałem je. To wszystko" Jerzy Kukuczka
Sam reportaż jest niezwykle ciekawy. Zastanawiałam się, jak Polską sytuację może przedstawić kanadyjka, jednakże już pierwsze strony pokazały mi, że autorka zamieściła w tej książce nie tylko duszę Polaków, lecz także swoją. Chociaż miejscami historia prl-u brzmi trochę wymuszenie nie przeszkadza to w czytaniu, warto zastanowić się nad tym, czy faktycznie tak ciężka sytuacja nie spotęgowała tak wysokiej klasy wspinaczek. Ludzie musieli walczyć, żeby wydostać się z kraju, szukać najróżniejszych (często nielegalnych) sposobów zarobku. Każda wyprawa miała swoją cenę, a przygotowanie do niej graniczyło z cudem. Nie było najlepszych sprzętów, a już w ogóle jeśli mowa o polskim, to ten zostawiał wiele do życzenia. Nie to co teraz, kiedy można wszystko zdobyć. Inną sprawą jest fakt, że przyzwyczailiśmy się do wygody, emerytur i nie chcemy rzucać się w wir nieznanej przygody. A przecież "Ucieczka na szczyt" pokazuje jak wspaniała przygoda czeka za granicami naszego kraju.

Na grani Drugiej Turni (fot. arch. Jana K. Dorawskiego)
"Freedom Climbers" pokazuje, że kiedy znajdzie się w życiu coś, w czym jesteśmy dobrzy, to powinniśmy bezwzględnie się tego trzymać, walczyć z przeciwnościami, wierzyć w własne siły i dążyć do bycia jak najlepszym. Himalaistą nie może zostać każdy. To sport-życie tylko dla tych wybranych, którzy po wieloletnim przygotowaniu mają odpowiednie umiejętności, żeby poradzić sobie w drodzę na szczyt. Jak kiedyś powiedziała Rutkiewicz: "Bo tak naprawdę - w górach nikt nikomu nie pomoże. Nie weźmie na plecy i nie zniesie na dół wyczerpanego kolegi. Może jedynie zmobilizować tego drugiego, by sięgnął do swoich rezerw. Może stworzyć, być może złudne poczucie bezpieczeństwa, przywrócić wiarę we własne siły, zachęcić do dalszego działania." nikt ci nie pomoże w drodze. Chociaż każdy cię wspiera w czasie zdobywania góry jesteś zdany na siebie, musisz walczyć z samym sobą.

Kopuła szczytowa Kangbachena (fot. Zbigniew Rubinowski)
Aż trudno uwierzyć, że na niecałych 400 stronach zamieszczono dwudziestoletnią przygodę z takimi ikonami. Głównie przeplatają się tutaj postacie Kukuczki, Kurtyki i Rutkiewicz, która stała się główną przyczyną powstania książki. Reportaż jest świetnie napisany, wciąga od pierwszej strony i czyni otaczający świat  niezwykle nudnym, bowiem codzienność jest niczym w starciu z takimi historiami. Nie braknie tu emocji, chwil napięcia, porażek, sukcesów, zgrzytów i ciężkich decyzji. Dla miłośników górskiej literatury to kopalnia wiedzy na temat polskich wspinaczek. Często nieżyjące już osoby ponownie mogą opowiedzieć swoją przygodę, czytelnik może poczuć się tak, jakby był tam z nimi. Oczywiście wszystkie opowieści są autorstwa McDonald, także nikt w tej książce się nie wypowiadał poza nią. To duży plus, bo historie są obiektywne i sami możemy ocenić niektóre konieczności i zastanowić się nad pozwami o oszustwa związane ze zdobycie danego szczytu. Sama autorka stara się nie ujawniać emocjonalnego podejścia, ale da się zauważyć wyjątkową sympatię jaką darzy Rutkiewicz lub jak opisuje wejścia. Potrafi to opisać tak tylko osoba, która tym tematem żyje równo mocno, co uczestnicy.

Trasa trawersowania Gasherbrum I przez Hamora i Morawskiego
(fot. Krzysztof Wielicki, topo Janusz Kurczab)
Niesamowity reportaż, do którego zachęcam każdego, kto kocha góry, górską literaturę, jak i również tym, co mają ochotę na dobrą książkę przygodową. Zdaje sobie sprawę, że oceniam ją tak pozytywnie przez moją miłość do tego typu książek, jednakże ta zasługuje na szczególną uwagę. Przede wszystkim - polscy wspinacze, polskie zdobycze, polskie osiągnięcia. 20 lat Polacy byli niepokonani. Warto o tym poczytać.

Książkę do recenzji otrzymałam od wydawnictwa Agora. Serdecznie dziękuję!

Wydawnictwo: Agora; język oryginału: angielski; str. 384; ocena ogólna: 6/6; ocena wciągnięcia: 6/6

Dla zainteresowanych zamieszczam linki z ciekawymi informacjami:

4 skomentuj:

  1. Twoja recenzja ogromnie mnie zaciekawiła, ale książka raczej nie dla mnie, bo nie przepadam za reportażami w ogóle, a poza tym nie czuję tej radości z wspinania o której piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. O widzisz, też miałam te wątpliwości jak zobaczyłam autora i o czym to - ktoś nie stąd pisze o naszych polskich wspinaczach, co on może wiedzieć.
    A jednak.
    Książkę zapamiętam, a raczej tytuł, jak znajdę, to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka jest już "w drodze" do mnie:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, nie zawsze dam radę na nie odpisać, lecz każdy z nich ma znaczenie.